Marcinkiewicz wróci?

2009-11-09 2:40

Mamy kłopot z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Nie my "Super Express", ale my wszyscy. Jest w tym pięćdziesięciolatku jakaś świeżość nastolatka.

Taka sama niekonsekwencja i pomysły. Jakaś nieprawdopodobna infantylność. Wszystkim każe odczepić się od jego życia osobistego, żeby za chwilę zaistnieć w wielkiej sesji zdjęciowej dla kolorowej kobiecej prasy. Zamierza chronić swoją nową żonę przed mediami, więc... kibicuje jej, kiedy udziela wywiadu w telewizji śniadaniowej, mówiąc o bardzo prywatnych sprawach. I jak tu traktować poważnie takiego polityka? Problem polega na tym, że to wciąż jest polityk i założę się, że już wkrótce będzie chciał do polityki wrócić. Co zostało z jego wielkiej popularności? Czy mu się uda?

Z ostatnich osiągnięć w sferze wizerunkowej raczej nie ma powodów do dumy. Ale to jeszcze nic nie znaczy. Kazimierz Marcinkiewicz ma bowiem w sobie jakąś magię, dar zjednywania sobie ludzi. Niezwykle ważny w świecie polityki. Osobiście nie wyobrażam sobie powrotu Marcinkiewicza. Wydaje się, że stracił wiarygodność na zawsze, a teraz została mu do odegrania rola w jakiejś kiepskiej telenoweli "Niezwykłe przypadki Isabel i Kazimierza". Pamiętać trzeba jednak, że na tym świecie wszystko może się zdarzyć...