Marcinkiewicz się rozwodzi! (galeria!)

2009-01-23 7:00

O tym huczy cała Warszawa i Londyn! Kazimierz Marcinkiewicz (50 l.) się rozwodzi. W jego życiu jest już inna kobieta - plotkują znajomi byłego premiera. Spotkaliśmy Marcinkiewicza u złotnika, jak kupował pierścionek zaręczynowy nowej kobiecie.

- Zamierzam zmienić swoje życie. Moja obecność w sklepie była związana właśnie z tymi zmianami - przyznaje nam były premier.

Warszawa, godzina 10.30. Kazimierz Marcinkiewicz wychodzi ze swojego warszawskiego mieszkania, zamawia taksówkę i jedzie w kierunku Dworca Centralnego. Na miejscu kieruje się w stronę wielkiego centrum handlowego Złote Tarasy. Wchodzi do sklepu z biżuterią. Uważnie patrzy na gabloty ze złotymi pierścionkami, długo dyskutuje ze sprzedawcą. W końcu podejmuje decyzję i wyjmuje kartę płatniczą. Wyraźnie zadowolony zagląda jeszcze do sklepu z garniturami. Po udanych zakupach zamawia kawę. To nie były jednak zwykłe zakupy, a złota biżuteria nie jest przeznaczona dla żony, ale dla nowej wybranki byłego premiera.

- Słyszałem, że Marcinkiewicz się zakochał i ma w Londynie kobietę. Chce ułożyć sobie życie na nowo - mówi nam jeden z jego znajomych. Od kilkudziesięciu lat Marcinkiewicz jest żonaty z Marią, nauczycielką wychowania przedszkolnego w Gorzowie Wielkopolskim. Mają czworo dzieci: trzech synów i córkę. Pani Maria zawsze pozostawała w cieniu swojego męża. Choć przez kilka miesięcy była drugą po prezydentowej damą w kraju, rzadko pokazywała się publicznie.

- Ceni sobie prywatność - tłumaczył mał-żonkę Marcinkiewicz. Nasi rozmówcy przekonują, że to wówczas zaczęły się problemy mał- żeńskie ówczesnego premiera. - Kiedy został szefem rządu, mieszkał w stolicy jedynie z synem. Żona nie kwapiła się do przeprowadzki - mówi dawny bliski współpracownik Marcinkiewicza.

Swoje zrobił też wyjazd do Londynu (Marcinkiewicz przez kilkanaście miesięcy pracował w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju). Gorące dyskotekowe rytmy i dobre piwo - w taki sposób były premier rozładowywał napięcie po trudach pracy w banku. "To jest to, co misie lubią najbardziej! Jeszcze tylko jakaś dyskoteka! I'm 47. Can I dance? Yes, I can, I need, I love!" (Mam 47 lat. Czy umiem tańczyć? Tak, umiem, potrzebuję, kocham!) - pisał rozanielony na swoim blogu. Mówiło się, że pani Maria przeprowadzi się do męża do angielskiej stolicy. I ukróci mu wieczorowe życie. Ostatecznie się nie przeprowadziła. Teraz były premier układa sobie życie na nowo. Już bez niej.