„Super Express”: - PiS przedstawił w weekend nowe propozycje polityki społecznej – m.in. 500 + na pierwsze dziecko i 13. emeryturę. Wśród komentatorów pojawią się pytania: czy nas na to wszystko stać. No właśnie, stać nas?
Marcin Roszkowski: - PiS przyzwyczaiło siebie i nas do masowych programów i można się było spodziewać, że w roku wyborczym zaproponuje coś spektakularnego. Myślę, że jednak policzono to na tyle, żeby był to ciężar do udźwignięcia dla państwa. Nie przewiduję więc, by Polska miała z tego powodu zbankrutować.
- I skąd PiS weźmie na to dodatkowe pieniądze?
- W wielu miejscach udało się jednak uszczelnić podatki i trafić na dobrą koniunkturę. Zeszłoroczny wzrost gospodarczy na poziomie 5 proc. to bardzo wysoki poziom, za którym idą solidne wpływy do budżetu. Mamy też niski poziom deficytu budżetowego, więc wprowadzenie tych rozwiązań jeszcze przed jesiennymi wyborami jest całkiem możliwe.
- Co dalej? Wielu straszy, że w razie gorszej koniunktury już tak różowo nie będzie. Pytanie więc, czy tak szeroki program jest do utrzymania przez kolejne ekipy.
- Tu jednak kluczowa będzie decyzja polityczna. Taki program jak 500+ przyzwyczaił Polaków do tego typu świadczeń, więc w naturalny sposób kolejne ekipy będą dziedziczyły ich oczekiwania i będą musiały im wyjść naprzeciw. Jeśli raz się już pojawiły, trudno będzie kolejnym rządom się z nich wycofać.
- Stabilnego finansowania ambitnej polityki społecznej nie należałoby szukać w zmianie systemu podatkowego? Tam są rezerwy, które można znaleźć, by uniezależnić nas od wiatrów koniunktury.
- Bez wątpienia polski system podatkowy wymaga zmian i dobra koniunktura, której doświadczamy, jest zawsze dobrym momentem, żeby taką zmianę przeprowadzić. Nie widać jednak chęci do tego i po stronie rządzących, i po stronie opozycji. Niemniej, nie ma na razie obawy, że na rozszerzenie 500+ pieniędzy zabraknie – one będą.
Rozmawiał Tomasz Walczak

i
Marcin Roszkowski komentuje obietnice PiS: Pieniędzy nie zabraknie
2019-02-26
5:00
Marcin Roszkowski, ekonomista i prezes Instytutu Jagiellońskiego, o tym, czy budżet stać na kolejne obietnice rządu.