„Super Express”: - Zaszły zmiany w Katechizmie dotyczące karty śmierci. Kościół jednoznacznie potępia karę śmierci i ma dążyć do jej likwidacji. Niektórzy głoszą, że to już herezja papieża Franciszka. Rzeczywiście?
Marcin Przeciszewski: - Nie ma w tym żadnej herezji. Jest to zwyczajnie logiczna konsekwencja nauczania Kościoła. Przypomnijmy zresztą, że zmiany w Katechizmie wprowadzone przez papieża, to po prostu dosłowne potraktowanie bardzo jasnego i precyzyjnego przykazania „Nie zabijaj”.
- Rzeczywiście, wydaje się, że to dobry argument, ale przeciwnicy decyzji Franciszka przekonują, że jeśli przetłumaczyć by to przykazanie z oryginału, to brzmi ono „nie morduj”, więc nie obejmuje kary śmierci.
- To przykazanie jest absolutnie jednoznaczne i nie ma tu miejsca na jakiekolwiek interpretacje. Kościół od kiedy powstał, szedł na pewne kompromisy z wymaganiami społecznymi. Przez wiele wieków kara śmierci była w społeczeństwach uważana za coś normalnego. Papież Franciszek ma jednak tę zaletę, że na żadne kompromisy nie idzie. Zresztą, trzeba przypomnieć jeszcze jedną rzecz.
- Jaką?
- Decyzja Franciszka, wynikająca wprost z przykazań Bożych to ewidentna kontynuacja nauczania Jana Pawła II. To on wycofał się choćby z pojęcia wojny sprawiedliwej, które Kościół przez wieki uznawał. I to on wyraźnie podkreślał, że kara śmierci nie powinna mieć miejsca, bo przy obecnym rozwoju cywilizacyjnym istnieje inna możliwość wyeliminowania z życia społecznego człowieka, który zagraża bezpieczeństwu innych. Tak widział tę sprawę Jan Paweł II i wielokrotnie to podkreślał. Z tym, że nie zmienił tego punktu Katechizmu. Zrobił to Franciszek.
- Słyszę jednak, że nie wszędzie na świecie da się to zrobić. Bo jak na przykład w krajach upadłych wymierzać sprawiedliwość, skoro system penitencjarny nie istnieje.
- Nie trafia do mnie ten argument. Ludzkość znajduje się na jakimś poziomie rozwoju cywilizacyjnego – jedne państwa są w nim wyżej, inne niżej – ale eliminacja kary śmierci to cel, do którego trzeba dążyć, a nie podważać nauczanie Kościoła.
Rozmawiał Tomasz Walczak