"Super Express": - Mieliśmy dzisiaj rozmawiać z Adamem Hofmanem. Jest pan. Gdzie jest Hofman?
Marcin Mastalerek: - Musiał wyjechać na Ukrainę.
- A co tam robi konkretnie?
- Będziemy o tym informowali na bieżąco.
- W sumie dobrze, że nie ma Adama Hofmana, bo możemy o nim trochę porozmawiać. Pan ma vouchery na taksówki z Sejmu? Pańska rodzina z nich korzysta?
- Nie mam i nikt z mojej rodziny z nich nie korzysta.
- Słyszał pan o tej historii, która przydarzyła się Adamowi Hofmanowi. Jego żona skorzystała z sejmowych voucherów na 12 zł.
- Zdaje się, że Adam pozwał redakcję "Faktu".
- Ale nie zaprzeczył, że z tych voucherów korzystał.
- Zaprzeczył temu, że finansuje to z pieniędzy sejmowych. To nieprawda. Potem była nieprzyjemna historia z tym, że pod przedszkolem jego dzieci zjawili się dziennikarze, co było przekroczeniem granic. Nie wolno mieszać dzieci do polityki. Tym bardziej że pamiętamy, co się stało w Łodzi, gdzie były działacz PO zamordował członka PiS i chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego. Podawanie w gazecie, do którego przedszkola chodzą dzieci jednego z bardziej rozpoznawalnych polskich polityków, jest niedopuszczalne.
- Łączy pan te dwie sprawy? Sprawę Hofmana z politycznym morderstwem w Łodzi?
- Nie łączę. Mówię po prostu, że żyjemy w takich czasach.
- A nie chce pan skrytykować Adama Hofmana za to, że te 12 zł mógł dać żonie?
- Ale Adam powiedział, że nie rozlicza tego na biuro.
- Pojawiły się też zarzuty, że ten taksówkarz wyleciał z pracy, a pan Adam Hofman mógł w tym maczać palce. Mógł? Nie mógł? On sam twierdzi, że nie.
- Zaprzeczył temu i trudno mu nie wierzyć.
- Ma pan 30 lat. Co pan robi w PiS? To partia, która wydaje się partią mającą nieco wyższą średnią wieku.
- Kiedy zapisywałem się do młodzieżówki PiS w Szczecinie, to była ona liczniejsza niż młodzieżówka PO. Potem mieliśmy 2007 rok, kiedy propagandystom PO udało się wmówić Polakom, że ona jest partią młodych, a PiS to formacja obciachu.
- PiS to partia młodych ludzi?
- Tak, mamy najliczniejsza młodzieżówkę.
- Ile tam jest ludzi?
- Realnie aktywnych 4 tys.
- A co się dzieje z tymi aniołkami PiS?
- Działają. Np. Sylwia Ługowska pracuje jako dyrektor biura ministra Waszczykowskiego.
- PiS jest dla młodych, a nie dla starych?
- Oczywiście, że jest dla wszystkich.
- Czyli dla starych nie jest?
- Jest dla wszystkich. Żeby wygrać wybory, potrzebna jest współpraca wszystkich grup wiekowych. W każdym razie niech mi pan pokaże trzydziestolatka, który ma coś do powiedzenia w PO.
- Premier Tusk młodo wygląda.
- Niemniej wszystkie badania pokazują, że w wyborach w 2011 roku wygraliśmy wśród młodych wyborców. Dziś zastanawiamy się, jak zmiażdżyć PO w 2015 roku, a nie tylko wygrać w tej grupie wiekowej.
- Przejdźmy do Ukrainy i roli ministra Sikorskiego w rozwiązaniu tamtejszego kryzysu. Wcześniej pan minister mówił do prezesa Kaczyńskiego tak: "Skąd weźmiecie miliardy złotych, żeby ratować skorumpowaną gospodarkę Ukrainy". A sam tam pojechał i rozmawiał.
- Patrzę teraz na Sikorskiego i zastanawiam się, czy to ten sam człowiek, który wypowiadał słowa, które pan przywołał.
- Pana zdaniem teraz pojechał pompować miliardy w Ukrainę, bo je znalazł?
- Mam pewna teorię na ten temat. Chciałbym przypomnieć, że już wtedy, kiedy padły te skandaliczne słowa, mówiłem, że tak nie powinien wypowiadać się minister spraw zagranicznych Polski. Mógłby tak raczej mówić minister spraw zagranicznych dworku w Chobielinie. Moim zdaniem Sikorski nie podejmuje działań zgodnie z polską racją stanu. To jest człowiek, który myśli wyłącznie o własnej karierze.
- Jak był w rządzie PiS, to był dobry.
- Szybko się go jednak pozbyliśmy. Był to zresztą wymysł Kazimierza Marcinkiewicza, a nie premiera Kaczyńskiego. Sikorski to człowiek, który za wszelką cenę walczy dziś o funkcje zagraniczne.
- A kim, pana zdaniem, chciałby zostać?
- Kiedyś sam siebie zgłosił na sekretarza generalnego NATO. Nie wiem, co mu jeszcze przyjdzie do głowy.
- Co sądzi pan o jego ostatniej wypowiedzi, kierowanej do ukraińskiej opozycji, w której straszył ją, że jeżeli nie podpisze porozumienia z Janukowyczem, to ten ich powystrzela.
- Powiedział to, ponieważ wszelkimi możliwymi sposobami chciał osiągnąć sukces. Chciał, żeby w Europę poszedł sygnał, że Sikorski pojechał do Kijowa, doprowadził do kompromisu. Nie robił tego w interesie Polski, UE czy Ukrainy. Robił to w swoim interesie.
- Ale udało mu się, czy nie? Zachód go chwali.
- Chcę przede wszystkim powiedzieć, że robi to, co robi, żeby na Zachodzie pokazać się jako ojciec sukcesu.
- Jaki jest teraz scenariusz dla Ukrainy?
- Tak szybko wszystko się zmienia, że nie można tego przewidzieć.
- Kto będzie rządził? Banderowcy?
- Miejmy nadzieję, że nie. Niemniej to nie my, Polacy, będziemy mówić Ukraińcom, kto ma u nich rządzić.
- Czy prezes Jarosław Kaczyński boi się debaty z premierem Donaldem Tuskiem?
- A dlaczego miałby się bać? Przecież to my zaproponowaliśmy Donaldowi Tuskowi, żeby stawił się 3 marca na debacie. To Donald Tusk ma alergię na ekspertów. My chcieliśmy debatować w szerszej formule, a Tusk chciał hucpy. Zapatrzył się niestety w Palikota i coraz częściej stosuje jego metody. A wie pan, że Tusk już raz stchórzył? Stchórzył przed debatą z naszym kandydatem na premiera prof. Glińskim, który miał pełny mandat do takiej debaty.
- W podobnym duchu wypowiadał się Hofman i został za te słowa skarcony przez Cimoszewicza, który powiedział, że Kaczyński powinien za uszy wytargać Hofmana, którego zresztą nazwał smarkaczem.
- Mam większe uszy niż Hofman, to będzie mnie łatwiej wytargać. Jakby pan Cimoszewicz się zgłaszał, jestem gotowy.
- Sondaże są dla was korzystne. 30 proc. będzie głosować na PiS.
- Przed nami trudna kampania. Patrzymy na tendencje i nie zajmujemy się, w przeciwieństwie do Donalda Tuska, cały czas sondażami. Nie podejmujemy decyzji w oparciu o ich wyniki.
- Policzyłem sobie - PO ma 22 proc., a SLD 12 proc. Wy macie 30, więc rządzić nie będziecie.
- Ordynacja jest tak skonstruowana, że jeżeli weszłyby do Sejmu trzy partie, a to jest możliwe, nasze samodzielne rządzenie jest realnym scenariuszem.
- Miller powiedział, że część SLD myśli o tym, żeby utworzyć koalicję z PiS, a część waszej formacji o tym, żeby współrządzić z SLD. Co pan na to?
- Myślę, że to niemożliwe. Osobiście jestem przeciwnikiem takiej koalicji.
- Ale komuniści pana nie prześladowali.
- Słyszę, co SLD mówi o płk. Kuklińskim.
- Miller o nim nie mówi źle.
- Powstrzymuje się, ale przecież wszyscy wiemy, że rehabilitacja Kuklińskiego była warunkiem wejścia Polski do NATO i Miller musiał to zrobić, bo chciał zgrywać zachodnioeuropejskiego polityka, ale wszyscy wiemy, co myślą na ten temat szeregowi działacze SLD.
Marcin Mastalerek
Poseł Prawa i Sprawiedliwości