„Super Express”: – Ledwie PiS umknął przed oskarżeniami o próby polexitu, a już sam sobie przypina łatkę partii walczącej z mediami. Prokuratura ściga jednego z autorów słynnego reportażu TVN o neonazistach z paragrafu o propagowanie ustroju totalitarnego, bo w czasie kręcenia materiału, wcielając się w rolę gorliwego wyznawcy Hitlera, pozował do zdjęcia z wyciągniętą w nazistowskim pozdrowieniu ręką. Czy może być głupiej?
Marcin Makowski: – Patrząc na obrót wypadków, czyli oskarżenie, wizytę ABW w mieszkaniu dziennikarza, a potem wycofanie się z przesłuchania, tłumacząc, że oskarżenie było „przedwczesne”, chyba gorzej być nie mogło. Szczególnie, że mówimy o – pod względem dyplomatycznym – rozlanym mleku. W depeszy Associated Press, która była cytowana w największych mediach świata, przekaz był jasny: „prawicowy rząd tłamsi wolność słowa oraz walczy z amerykańską telewizją”. A Amerykanie, o czym ostatnio mówiła Ambasador Mosbacher, o swój biznes walczą zawsze i nie biorą jeńców.
– Myśli pan, że prokuratura nie miała wystarczających dowodów, stąd taka decyzja?
– Nie wyobrażam sobie, żeby nie miała żadnych. Jeśli jednak jedynym dowodem na łamanie prawa przez operatora jest to zdjęcie, zrobione, jak rozumiem, w ramach wcielania się w rolę na potrzeby dziennikarskiej prowokacji i uwiarygadniania się w infiltrowanym przez niego środowisku nazistów, to mamy do czynienia ze sprawą kompromitująca dla prokuratury.
– Czyli bzdura, i to bzdura niezwykle kosztowna?
– Widzę absurd tej sytuacji i dostrzegam, że dla władzy to kontrskuteczne. Na stan wiedzy z dziś, uważam, że to bardzo obciążające dla rządzących, którzy szukają wygaszania międzynarodowych frontów, a nie dokładanie nowych. Doprawdy trudno tego bronić. W przeciwieństwie jednak do większości komentatorów wstrzymałbym się z ostateczną oceną działań prokuratury i ABW do czasu, kiedy przedstawią czarno na białym przesłanki, które stały za śledztwem i przeszukaniem domu operatora TVN. I jeszcze jedno.
– Co takiego?
– Pod adresem dziennikarzy TVN padły oskarżenia o sfingowanie całego materiału, ale prokuratura jakoś się tym nie zainteresowała. Skoro zajmuje się propagowaniem nazizmu, to znaczy, że nie ma na to żadnych dowodów, poza zeznaniami jednego z oskarżonych – bohaterów reportażu TVN. Gdyby się to potwierdziło, rzeczywiście mielibyśmy do czynienia ze skandalem podważającym wiarygodność stacji. A tak mamy sprawę o domniemane propagowanie ustroju totalitarnego z bardzo źle wyglądającym przeszukaniem mieszkania operatora przez ABW. Naprawdę nie jest to coś, co dziś powinno rozpalać wyobraźnię polityków i mediów, szczególnie, że w przypadku afery KNF prokuratura nie działała tak skwapliwie.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Marcin Makowski o sprawie operatora TVN: Trudno bronić tej sprawy
2018-11-26
4:00
Marcin Makowski, publicysta "Do Rzeczy" komentuje zainteresowanie prokuratury operatorem TVN - współautorem głośnego reportażu o środowisku polskich neonazistów.
i