„Super Express”: - W sondażu dla „Super Expressu” zmniejsza się dystans między wami, a PO. Ale są dla was gorsze wieści, według badania, gdyby opozycja połączyła siły i PO, Nowoczesna, PSL, SLD, Razem i Teraz poszli w jednym bloku, to zdobyliby 50 proc. poparcia, a wy 38. Czuje pan zaciskającą się szyi PiS pętlę?
Marcin Horała: - Ten sondaż jest dla mnie, oczywiście, ciekawy poznawczo, ale ryzykowne jest testowanie poparcia dla formacji, która nie istnieje nawet teoretycznie. Co więcej, trudno uwierzyć, że taka formacja miałaby szanse masowo ściągnąć poparcie pojedynczych formacji pod jeden szyld. Jestem przekonany, że wyborcy PSL prędzej oddaliby głos na PiS niż na koalicję, w której składzie są choćby lewicowcy z Razem. Wyborcy ludowców to jednak konserwatywni ludzie i średnio widzą się z zwolennikami aborcji i małżeństw homoseksualnych.
- Wyborcy PSL mają też do was wiele pretensji, więc na masowy przepływ elektoratu bym na waszym miejscu nie liczył.
- Inne badania jednak potwierdzają, że wyborca PSL przepływa raczej do konserwatywnego PiS niż liberalnych formacji. Jasne, mamy w ostatnim czasie nieco – ale tylko nieco – słabszy sondażowo okres. W ostatnim czasie uwagę mediów przyciągnęło kilka spraw, które są dla nas niekorzystne, ale nic wywracającego poparcie dla nas się nie wydarzyło. Jeśli średnią z ostatnich kilku sondaży porównamy z wynikami wyborów z 2015 roku, to można powiedzieć, że nic zasadniczo się nie zmieniło. Oczywiście, nie należy tego wszystkiego, co się dzieje w badaniach, lekceważyć, ale nie ma też tego, co przeceniać. Trzeba robić swoje. I tyle.
- Wierzy pan, że się przeciwko wam wszyscy zbiorą?
- Nawet bym tego chciał.
- 50 proc.! Proszę uważać, czego pan pragnie, bo się może spełnić.
- To czysto teoretycznie 50 proc. Wierzy pan, że lewicowi, wrażliwi społecznie wyborcy partii Razem będą chcieli głosować na koalicję, w której są pogrobowcy Balcerowicza? Nie sądzę. To się nie może udać. Ale jeśliby się to jakimś cudem skleiło, to nie miałbym nic przeciwko. Cała ta koalicja sprowadzałaby się bowiem do tego, żeby było, tak jak było. A tego wyborcy nie zaakceptują. Jestem więc spokojny.
- Skoro się pan nie boi wielkiej antypisowskiej koalicji, to czego się pan obawia, jeśli chodzi o to, co się za waszymi plecami dzieje?
- Nie boję się sondaży i opozycji. Bardziej się obawiam naszych własnych potknięć. Diagnoza, że PiS może przegrać przede wszystkim samo ze sobą, jest, moim zdaniem, nadal aktualna. Obawiam się, że kilka osób z naszego obozu może spocząć na laurach, a my sami możemy uznać, że istnieje coś takiego jak wdzięczność wyborców. To znaczy, że w nagrodzę za to, co zrobiliśmy z automatu należą nam się głosy wyborców.
- Czyli boicie się samych siebie?
- Też bez przesady. Wiemy, że musimy dalej się starać, bo wyborców nie interesuje to, co już jest, ale to, co będzie. Mamy jeszcze wiele do udowodnienia i musimy włożyć jeszcze wiele wysiłku w to, by przekonać Polaków, że jesteśmy dla nich najlepszym możliwym wyborem.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Marcin Horała: Przegrać możemy tylko ze sobą
2018-12-04
12:16
Poseł PiS, Marcin Horała, o sensacyjnym sondażu dla "Super Expressu", w którym połączone siły opozycji wygrywają z Prawem i Sprawiedliwością
i