Szymon Hołownia spędza w Sejmie sporo czasu. Niedawno pochwalił się na Instagramie, że zabrał do pracy swoją młodszą córkę, Elżbietę, która robiła wygibasy w eleganckiej sali. Lider Polski 2050 stwierdził także, że chce, aby pracujący w Sejmie rodzice mogli spokojnie zająć się swoimi obowiązkami, nie martwiąc się o dzieci.
- Sam jestem ojcem, moja żona też pracuje, wiem, jak czasami jest bardzo trudno spiąć godziny pracy opiekunki z godzinami pracy żłobka, przedszkola, czasami wypadają jakieś choroby. Myślę, że powinniśmy być na to otwarci – podkreślił Szymon Hołownia, który stara się zmienić wizerunek Sejmu.
Zależy mu, aby ten stał się ludziom bliższy i bardziej przyjazny. Nie tylko nagrywa filmiki na oficjalny sejmowy kanał na YouTube, gdzie pokazuje nieznane zakamarki gmachu, ale też chce, aby rodzicom pracującym w Sejmie było łatwiej pogodzić wychowywanie dzieci z zawodowymi obowiązkami.
- Jeżeli się okaże, że zainteresowanie wśród posłów będzie duże i okaże się, że będzie też zainteresowanie wśród pracowników kancelarii, którzy tu czasami do późna muszą siedzieć, to będziemy się zastanawiali nad rozwinięciem tego projektu – zaznaczył Hołownia.
O zdanie na temat pomysłu Szymona Hołowni zapytaliśmy żonę jednego z liderów Konfederacji i wicemarszałka Sejmu, posłankę Karinę Bosak. Warto przypomnieć, że posłanka niedawno urodziła trzecie dziecko i już zdążyła się pojawić z malutką córeczką w Sejmie. Jak zatem ocenia możliwość zostawienia pociechy w sejmowym przedszkolu?
- To interesująca inicjatywa i warto ją przemyśleć. Warto też poznać w całej sprawie opinie pracowników Kancelarii Sejmu i rzeczywistego zapotrzebowania na tzw. przedszkole w Sejmie na czas obrad. I jeśli okaże się, że to byłby dobry pomysł i ułatwiłby pracę niektórym rodzicom, to może warto coś z tym zrobić – powiedziała nam posłanka Konfederacji Karina Bosak.