Mam raka piersi. Kazali mi czekać pół roku na leczenie

i

Autor: Marek Kudelski/Super Express Mam raka piersi. Kazali mi czekać pół roku na leczenie

Mam raka piersi. Kazali mi czekać pół roku na leczenie! Chorzy mają umierać w kolejkach?

2019-11-26 4:42

Pani Bożena Kosewska z Warszawy w maju dowiedziała się, że ma raka piersi. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby musiała czekać na dokładną diagnozę w publicznej służbie zdrowia! Pół roku oczekiwania na biopsję – to brzmiało niemal jak wyrok. Kobieta postanowiła przebadać się więc prywatnie. Tej szansy nie mają jednak osoby, których nie stać na prywatne leczenie. Najnowsze dane, dotyczące pacjentów onkologicznych dosłownie jeżą włos na głowie!

– W walce z rakiem najważniejsze jest szybkie działanie. Im wcześniej choroba zostanie wykryta, tym większa jest szansa na jej skuteczne leczenie. Tymczasem w Polsce pacjenci dalej umierają w kolejkach czekając na niezbędne badania. To prawdziwy dramat – mówi nam Agata Polińska, wiceprezes Fundacji Alivia, pomagającej chorym finansować leczenie.

Wie o tym pani Kosewska, której na samo USG kazano czekać 4 miesiące, a na biopsję guza pół roku. Ponieważ zdecydowała się na przebadać prywatnie, wdrożono szybko leczenie, które zahamowało rozwój raka.

Dlaczego tak długo trzeba czekać na badanie? Winne są limity finansowania badań. Łukasz Szumowski (47 l.), minister zdrowia, obiecał wiosną, że skrócą się kolejki do tomografii komputerowej oraz rezonansu magnetycznego, ponieważ od kwietnia zniesiono limity.

Chemioterapia - e-Poradnik dla chorych i ich bliskich. Pobierz teraz >

Narodowy Fundusz Zdrowia informuje, że w październiku – w trybie zwykłym – na tomografię trzeba było czekać 36 dni, a przed zniesieniem limitu 50 dni. W przypadku rezonansu czas oczekiwania skrócił się ze 125 do 88 dni.

Nadal nie jest jednak dobrze. Dzisiaj fundacja Alivia przedstawi własny raport na temat kolejek do badań lekarskich. Wynika z niego m.in., że na rezonans musimy czekać wciąż średnio 103 dni. Dla chorych taki termin może być wyrokiem.

Bożena Kosewska z Warszawy
Byłam w maju na badaniu mammografii w publicznej placówce. Po wykryciu podejrzanego guza dostałam skierowanie do onkologa. W tym samym miesiącu trafiłam do lekarza, który skierował mnie na dodatkowe badania USG. Pierwszy możliwy termin przypadał na 30 września, a na biopsje musiałabym czekać do 6 listopada, czyli ponad pół roku! Dobrze, że zdecydowałam się iść prywatnie – dzięki temu szybko wdrożyłam leczenie, jestem już po 6 podaniach nowoczesnych leków. Inaczej rak rozwijałby się dalej, a ja byłabym nieświadoma, bezsilna.