Bita i prześladowana przez funkcjonariuszy SB, po nieszczęśliwym małżeństwie, 1/3 swojego życia walczyła z nowotworem. Przyjaciele i znajomi nie mają wątpliwości - Jolanta Szczypińska nie miała w życiu szczęścia. 20 lat temu usłyszała diagnozę o raku, dzielnie i długo walczyła z chorobą. Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu choroba uderzyła ze zdwojoną siłą - doszło do licznych przerzutów. - Kiedy widziałem ją ostatni raz było widać, że dzieje się coś złego, bardzo straciła na wadze - opowiada Adam Jaworski (62 l.), z którym Szczypińska znała się ponad 20 lat.
- Była sama. Nie miała rodziny. A jak człowiek nie ma rodziny, to jest bardzo ciężko... Dlatego chciała czuć się potrzebna. Od dłuższego czasu oddawała sporą część swojej poselskiej diety na pomoc poszkodowanym w nawałnicach - zdradza nam jej znajoma Anna Mrówczyńska. - Jak człowiek jest sam, to jest sam... ktoś cię może podwieźć, gdzieś zaprosić. Ale wkraczasz w mury własnego mieszkania i kołaczesz się z tą samotnością... emanowało z niej to - dodaje Jaworski. - Wszystko znosiła z pokorą… Zawsze pytałam skąd bierze tyle siły. Odpowiadała, że z tym się trzeba urodzić – mówi „SE” Barbara Szczepańska, przyjaciółka.
Pogrzeb Jolanty Szczypińskiej rozpocznie się dziś o 11:45 w kościele Mariackim w Słupsku. Posłanka zostanie pochowana na cmentarzu komunalnym. W uroczystościach pogrzebowych wezmą udział m.in. prezydent Andrzej Duda (46 l.) i prezes PiS Jarosław Kaczyński (69 l.).