Wszystko odbywało się zgodnie z prawem - grzmiał zięć prezydenta. Jakby jeszcze tego brakowało w tej niesmacznej sytuacji, żeby nie było z nim zgodne. Ale to, że coś jest zgodne z prawem nie znaczy, że nie jest... trzymajmy się określeń naszego lisa adwokatury - żenujące.
Bo wchodząc do rodziny głowy państwa, powinien on zadać sobie przynajmniej jedno pytanie. Czy w mojej działalności jest coś, co powinienem ograniczyć, by nie nadwerężać autorytetu głowy państwa. Tym bardziej że to ojciec mojej żony.
Ale prawo tego nie wymaga. I dlatego Dubieniecki pytania sobie nie zadał. A kontekst jego działania jest dla wszystkich tym bardziej bolesny, że dotyczy jedynego prezydenta wolnej Polski, w którego ułaskawieniach nikt nigdy nie dopatrzył się żadnego cienia. A działalność Dubienieckiego taki cień rzuca... I to jest panie Dubieniecki - żenujące.