Przez lata nie zastraszyli mnie zomowcy z dawnego reżimu, mafiosi z różnych Pruszkowów, rządzący Polską z końcu XX wieku. Ani nawet Jarosław Kaczyński ze Zbigniewem Ziobrą za swoich rządów (choć podobno - jak twierdzi PO - zastraszyli Państwa). Żyjąc zgodnie z prawem wśród różnego bezprawia, wierzyłem, że robię to w miarę zgodnie z chrześcijańskim naszym światopoglądem. A tu dzięki pięciu latom rządów Platformy mojej ukochanej uświadomiłem sobie, że staram się być uczciwy ze strachu - ustalał stan swojego umysłu szwagier.
Bo ja się po prostu boję spotkania z polskim prokuratorem, a później polskim sędzią. A konkretnie z ich brakiem wiedzy i bezprawiem, którego się dopuszczają. Mało że prokuratorzy nie znają się na ekonomii (Amber Gold), to nawet nie chcą się uczyć i analizować dokumentów na ten temat. A sędziowie z kolei dokumenty śledztwa wydają do oglądu osobom nieuprawnionym (np. ministrowi Gowinowi). Albo znów prokuratorom nie chce się przejrzeć aktu zgonu i obdukcji po śmierci jednego dziecka, by kolejne przed podobną śmiercią uratować. Prawo sobie, oni sobie. Więc staram się być daleko od ich prawa i muszę żyć uczciwie. O co i Państwa proszę. Szczególnie. Bo może się zdarzyć, że stanę przed prokuratorem lub sądem przez kogoś z Was. Żyjącego nie tak jak ja... A oni zrobią z nami, co chcą, nie zawsze zgodnie z prawem...