Otóż wymyśliły w tym zdrowia ministerstwie (one jakieś, kto to wie) nową ustawę o zdrowiu publicznym. Są tam rzeczy mądre bardzo, np. takie, że wszystkie przepisy dotyczące zdrowia obywatela zebrane będą wreszcie razem, co obywatelowi ma przynieść korzyść zdrowotną już z samego tylko ich zebrania, w tę, jak to one nazywają, konstytucję zdrowia. I tenże sam dokument zapowiada szumnie powołanie Rady Zdrowia Publicznego, której szefem będzie premier Tusk Donald (bo czy ktoś wyobraża sobie innego?). A jego zastępcą, zgadnijcie, kto będzie? Tak - minister zdrowia. Mamy taki układ właściwie już w rządzie. I źle funkcjonuje. Dlatego nowy organ jest konieczny. Tak było właśnie w komunie. Gdy nawalał jakiś organ, to powoływano nowy, z urzędem, a jakże, i I sekretarzem na czele.
Tusk na uzdrowiciela narodu! - to hasło na dziś. Niech leczy organem.