A to jest gorsze od możliwych błędów. Bezdyskusyjną zgodą na prymat Rosjan w śledztwie pokazał swoją zależność od Putina. Jeżeli polski premier tak łatwo zgadza się na dyktat Moskwy, to ja nie chcę takiego premiera - cedził szwagier.
Donald Tusk mówił wczoraj w Sejmie, że chciał, układając się Putinem, "wygrać prawdę (o katastrofie) i jednocześnie wygrać pokój - to co jest dla Polski bezcenne". I dlatego - rozumiem - pozwolił Rosjanom na kłamliwy raport MAK. A teraz spokojnie dowodzi, że wybrał najlepszą drogę. Niestety, drogę do utraty niezależności... na razie w wyjaśnianiu tragedii. Na koniec Tusk zasłania się argumentem... utraty pokoju. To wstyd, że tak tłumaczy grzech swojej uległości.