Jej (nie)świadomym sojusznikiem w walce z Jarosławem stał się Sąd Rejonowy w Warszawie i... oczywiście powód procesu - były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. I już do wyborów PO i jej ukochane media będą przypominać jak najczęściej nadwerężony po katastrofie smoleńskiej stan psychiki wrednego Kaczora. Bo przecież bada to sąd. Jednym słowem mistrzostwo antykaczyńskie - komentował szwagier.
Prezesa PiS pozwał Kaczmarek, bo kilkakrotnie został rzekomo obrażony słowami - "agent śpioch", człowiek "układu" lub ten, który blokował śledztwa.
Teraz skończony politycznie były szef MSWiA może wreszcie zemścić się na byłym premierze, odpowiedzialnym za jego polityczny niebyt. Czy Kaczyński jest normalny? - będą pytali Polacy. To lepsza satysfakcja niż przeprosiny... za obrazę.