(: Malkontent

2013-05-29 4:00

Porażka niejedno ma imię. Na przykład seks. Tu głównie objawia się frustracją i nienawiścią. Pewna pani policjant na przykład miała za mało seksu z pewnym panem komendantem i z tego powodu na głowę mu weszła. A facet nie mógł znieść tych pretensji, więc wszystko nagrał (mówią, że przez pomyłkę, ale ja w to nie wierzę). A potem jakoś ktoś to upublicznił, może nawet on sam. Bo lepiej stracić stanowisko niż babę niezaspokojoną seksualnie mieć na co dzień obok siebie. Oto jak seks prowadzi do porażki - komentował szwagier.

Innym zaś razem nie tylko seks, ale łatwowierność polityczna są przegranej przyczyną. Weźmy na przykład Burego Jana z PSL. To taki baronik, kozaczek, szara eminencja na chłopskiej, ludowej drodze. Ten też się na seksaferze przejechał, tyle że swojego, PSL-owskiego marszałka wojewódzkiego w Podkarpackiem. Tu wprawdzie, z tego, co słychać, to panie miały dość zalotów Karapyty Mirosława i doprowadziły do jego dymisji. I trzeba było wybrać nowego marszałka. Co Bury, wirażka na tamtym terenie, uznał za rzecz naturalnie prostą i uwierzył, że kolejny jego koleś z PSL stanowisko dostanie. Jednak radni dość mieli seksu w wykonaniu PSL (marny on może czy jak) i wybrali marszałkiem PiS-owczyka.

Teraz Bury chodzi i opowiada, że do korupcji doszło, że zdradzili go wierni mu żołnierze za stołki wicemarszałkowskie. A nie rozumie Bury, co się naprawdę stało. Oto jak seks prowadzi do porażki.