Tymczasem ta właśnie komisja, strażnik prawa w obrocie finansowym, od dawna przestrzega Polaków i informuje prokuraturę, że firma pana P. gra z ludźmi w "dziada". I w tej sprawie - jawnie zarzuconego oszustwa - jakoś nikt Plichty nie przesłuchał. Nikt (prokuratura) nie podjął działań, by bronić polskich ciułaczy przed kombinatorami, takimi jak Amber Gold i jej prezes. To w jakim kraju my żyjemy, panie premierze Tusk? Pytam pana, bo wierzyć się nie chce, by o głośnych i podejrzanych (bankrut OLT) inwestycjach AG pan nie słyszał? - denerwował się szwagier.
Może sądzi pan, tak jak jedna z pracownic pijaru wielkiego banku, że ludzie są głupi i sami są sobie winni, skoro nie potrafią czytać umów i tego, co małym drukiem. A skoro są głupi, to zrozumiałe, że tysiące z nich staje się ofiarami oszukańczych obietnic i praktyk Ambera oraz jemu podobnych. A mnie się wydawało, że premier ma bronić nas i państwa prawa. Bronił nas Pan?