W czym ujawnia się nieuctwo Jońskiego? Nie pamiętacie? Zapytany niedawno przez dziennikarza TVN, kiedy było Powstanie Warszawskie, odpowiedział, że w 1988 r. Zaś stan wojenny historyk Joński wprowadził logicznie zresztą w 1989, rok... po Powstaniu Warszawskim. Bo przecież najpierw powstanie, a potem kara, czyli stan wojenny. Ale SLD te wpadki nie przeszkadzały. Chłopak ma 33 lata, dobrze prezentuje się przed kamerą, a że trochę ograniczony... Ludzkość go kupuje, tak jak jednego z dziennikarzy pasm porankowych o podobnych parametrach...
Sam Joński zamiast się schować i douczyć dwóch dat - 1944 i 1981 - dalej krążył po telewizjach i katastrofa była tylko kwestią czasu. Właśnie nastąpiła na kolejnej antenie. Tym razem w "Superstacji" geniusz lewicy poradził ministrze sportu Musze, że powinna podać się do dymisji, szczególnie jeśli jest w ciąży (tu oparł się na plotkach)... I lepiej niech się zajmuje ciążą, a potem dzieckiem. Tym ostatnim stwierdzeniem wywołał wściekłość nie tylko feministek, ale też całej płci przeciwnej. Bo sugerowanie, że kobieta powinna rezygnować z pracy z powodu ciąży, jest chamstwem zwykłym. Jego pryncypał Miller już przeprosił za obwiesia, ale nie ma sygnałów, że go wyrzucił z roboty... Bo czy głupio gada, czy nie, to jest z SLD.