Malkontent

2012-10-24 4:00

Jest taki Wroński w "Gazecie Wyborczej". Za piszącego tam jest. I strasznie mi zaimponował wczoraj, bo swoim węchem, śledczego godnym węchem, wykrył wstydliwą tajemnicę pewnego posła. A niech tam niech będzie po nazwisku - Antoniego Macierewicza. I opisał śledczy Wroński sprawę. Otóż, jak ustalił - pan Antoni nie był na rozprawie przeciw niemu w sądzie, usprawiedliwiając się konieczną obecnością na komisji sejmowej. Ale na komisji nie był (tam też rozważano sprawę przykrą dla posła), bo - jak ją poinformował - musiał być w sądzie.

Dlatego brawo dla śledczego Wrońskiego, że sprawę tym swoim psim węchem wykrył i opisał. I brawo dla jego szefów, że natychmiast osiągnięcie Wrońskiego światu ujawnili. Brawo też dla portali, które uważnie prasę czytają i sukces śledczy Wrońskiego i "Gazety Wyborczej" upubliczniły. Brawo również za to, że portale pięknie się na "GW" powoływały - jako na źródlło szlachetne, wiarygodne i rzetelne.

I dlatego jeszcze raz brawo dla Wrońskiego, KTÓRY SWOJE USTALENIA ŚLEDCZE Z "SUPER EXPRESSU" PRZEPISAŁ. BO TAK SIĘ PIĘKNIE ZŁOŻYŁO, ŻE DZIEŃ WCZEŚNIEJ W "SE" PRZYPADŁOŚĆI PANA ANTONIEGO UJAWNILIŚMY.

A ponieważ jesteśmy ludźmi i redaktorami skromnymi, to dziękujemy "GW", że uważnie nas czyta i przepisuje. Dzięki niej nasze informacje docierają do jeszcze większej rzeszy Czytelników. A że przy tym coś redaktory z Czerskiej wezmą sobie... Na zdrowie.