(: Malkontent

2012-08-17 4:00

Okropnie się niepokoję o kończony właśnie film "Wałęsa" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Nie o historię, którą przedstawi. Ta na pewno będzie zgodna z prawdą Wałęsy, a nie dociekaniami różnych Cenckiewiczów, Gontarczyków czy Zyzaków. Jednym słowem daleko od "Bolka". Ale jak powiedziałem, nie to mnie niepokoi. Boję się o napisy końcowe filmu. O te z przodu też. Bo a nuż się znajdzie w nich jeden z głównych sponsorów - Amber Gold. I zabrudzi aferalnym podtekstem odbiór dzieła i jego ducha. Ale końcowe napisy to dla producenta może być horror - martwił się szwagier.

Bo żeby to ująć wprost: jak w nich zmieścić nazwiska kilku tysięcy Polaków sponsorujących film poprzez Amber Gold. Sprawa jest prosta. Firma ta oszukała przecież wielu rodaków i jest im winna miliony złotych. Część z nich przeznaczyła zapewne na produkcję "Wałęsy", czyniąc z oszukanych sponsorów-współproducentów. Dlatego zgodnie z dobrym obyczajem należy im się wspomnienie i podziękowanie w napisach końcowych. Choć nie sądzę, by szef AG Plichta Marcin w umowie o nich wspomniał. Ale przynajmniej niech taką satysfakcję mają ludzie, że dzieło o narodowym bohaterze wsparli. I jeszcze wspólne zdjęcie z Wałęsą bym im zrobił. Choć nie wiem, czy by chcieli.