Mam nadzieję, że zanim reprezentacja Smudy i Biedronki wybiegnie na boisko w Warszawie, premier wytłumaczy egzaminowanej Musze podstawowe zasady. Choćby tę, że ten, który nie biega, nie jest odrzucony przez drużynę, ale to bramkarz. I że tak naprawdę, wbrew temu, co pani minister mogłaby się dowiedzieć z telewizji i innych publikatorów, jutro z Portugalią zmierzy się reprezentacja Polski, a nie Biedronki.
I jeszcze jedno. Niech no premier dobrze wypyta Muchę, czy aby na pewno zagramy na Stadionie Narodowym. Bo niejaki Lato twierdzi, że Narodowy to mamy w Chorzowie. Więc jak to jest, Mucho?