(: Malkontent

2013-06-01 4:00

To już 10 lat Jaśnie Tusk Donald rządzi Platformą. Nie będę się wygłupiał i nie krzyknę "sto lat!" z okazji jubileuszu. Bo nie ma powodu do zachwytu. Gorzej, że już od sześciu lat szef Platformy jest również premierem i prowadzi Polskę dynamicznie po równi pochyłej. A spadek ten jest coraz gwałtowniejszy, co zauważają nawet akolici premiera z Tok FM. Nie podoba się im - redaktorom Władyce i Lisowi - że ich dotychczasowy patron sprowadził ideę rozwoju państwa do ciepłej wody w kranie i twarzy hydraulika. Zauważenie tego zajęło im prawie 6 lat, ale lepiej późno niż wcale. Dojrzewają - i to dobrze. Jednak dla zjadacza naszego chleba powszedniego ważniejsze jest, że nasz Tusk nie dojrzewa. Traci power i męskość - narzekał szwagier.

Jaki powód. Najprostszy z możliwych - brak śp. Lecha Kaczyńskiego. Bo Tusk to typ agresywny i zazdrosny, jak zresztą każdy piłkarz grający na szpicy. I póki żył prezydent Kaczyński, to krew go zalewała, że to nie on jest numerem 1 w Polsce. I ten stan frustracji zamienił inteligentnie w mantrę, że nic nie może zrobić, bo zły Kaczyński blokuje wszystkie jego projekty. I ludzie w to wierzyli. Ale prezydent zginął pod Smoleńskiem i zastąpił go prezydent z PO. I to był początek dołowania szefa Platformy i rządu. Bo okazało się teraz, że Tusk nie miał na kogo zwalać swojej nierobotności. Do tego popadł w pychę i zaczął dawać do zrozumienia, że to właśnie on jest właściwie numerem 1 i obsadza zgodnie ze swoją wolą nawet urząd prezydenta. Pycha podpowiedziała mu też, by ministerstwa obsadzać metodą BMW, co tylko przyspieszyło spadek notowań. Bo zamiast hodować prawdziwych wrogów, Tusk zamienił w nich odrzuconych byłych partyjnych przyjaciół. I to jego największy sukces w ostatnim dziesięcioleciu.