Sądy przez 24 lata istnienia wolnej Polski nie potrafiły go ukarać za zbrodnię z 16 grudnia 1981 r., której dokonały podległe mu milicja i ZOMO, zabijając 9 protestujących przeciw stanowi wojennemu górników kopalni "Wujek". Te same sądy skażą zapewne teraz Zbigniewa Miernika, który w geście rozpaczy podczas kolejnej oddalającej wyrok na Kiszczaka rozprawy cisnął tortem w sędzię. Grozi mu za to nawet 3 lata więzienia. Rzecznik komendy stołecznej stwierdził dzielnie, że policja zgromadziła już materiały pozwalające na postawienie zarzutu znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas wykonywania przez niego czynności służbowych. Ale jak nie wkurzyć się na taki sąd, co nie potrafi ukarać zbrodniarza - denerwował się szwagier.
Generał Kiszczak obdarzony przez wolną Polskę generalską wysoką emeryturą nie tylko znieważał przez długie lata Polaków, ale dopuszczał do ich mordowania, porywania i torturowania. I nic mu za to. Sądy już o to zadbały. Ale Zbigniewa Miernika skazać trzeba. Za obrażanie i podnoszenie ręki na sąd, co jest wyrazem braku szacunku dla tej instytucji publicznej. Ale szacunek nie jest przypisany do funkcji czy instytucji. Szacunek trzeba pozyskać. A swoją postawą w sprawie Kiszczaka sądy udowodniły, że na respekt nie zasługują. I jeszcze jedno, skazując Miernika, sąd dołączy go do długiej listy ofiar Kiszczaka. Już słyszę ten chichot starej komuny... w dzisiejszej nowej, wolnej Polsce. Taka to właśnie nasza sprawiedliwość...