Małgorzata Kidawa-Błońska: Wolę pracę w klubie niż w rządzie

2013-10-11 4:00

Zwolennicy referendum chcą wmówić, że to, co dobrego dzieje się w Warszawie, to zasługa referendum - rozmawiamy z Małgorzatą Kidawą-Błońską.

„Super Express”: – Hanna Gronkiewicz-Waltz została pani kosztem szefową warszawskiej PO. Dr Wojciech Jabłoński porównał tę nominację do działań Hitlera pod Stalingradem. Kiedy szala zwycięstwa przechylała się na stronę Sowietów, mianował dowódcę niemieckiej armii gen. Paulusa feldmarszałkiem. Na takim stanowisku może albo wygrać, albo honorowo popełnić samobójstwo. Z panią prezydent nie jest podobnie?

Małgorzata Kidawa-Błońska: – Błagam, tylko bez takich porównań.

– Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz przegra referendum, będzie musiała odejść?

– A czemu ma przegrać referendum? Jest dobrym prezydentem i jeśli spojrzymy na nią obiektywnie, to okres jej prezydentury jest bardzo dobrym czasem dla Warszawy. Chciałabym, żeby stolica dalej się tak rozwijała jak przez ostatnie siedem lat. Nie chodzi tylko o inwestycje infrastrukturalne, ale o stworzenie przestrzeni, gdzie warszawiacy lubią się spotykać. Z badań wynika, że to w tej kadencji warszawiacy zaczęli mocniej utożsamiać się ze swoim miastem.

– Jak to jest, że groźba referendum przyspieszyła inwestycje, które nie mogły się skończyć? Nagle znalazły się pieniądze na obwodnicę.

– Drogi nie da się zbudować w dwa tygodnie. Wiele tych projektów, które w ostatnim czasie były przedstawione, zrodziło się już wiele miesięcy temu. Na niektóre inwestycje trzeba było trochę poczekać, bo ich przygotowanie z różnych względów trwało. Zwolennicy referendum chcą wmówić, że to, co się dobrego dzieje w Warszawie, jest zasługą referendum. Uważam, że obrażają inteligencję warszawiaków.

– I to tylko przypadek, że w najgorętszym okresie kampanii referendalnej zapadają kluczowe decyzje w ich sprawie?

– Niezależnie od referendum Warszawa funkcjonuje sprawnie i tętni życiem. Jedne inwestycje się zaczynają, inne kończą. Sprowadzanie wszystkiego do widma referendum to duże upraszczanie sytuacji.

– Nie trzeba by wprowadzić referendum w polityce krajowej? Może dzięki niemu rząd by się zmobilizował i nagle okazałoby się, że nie ma w Polsce bezrobotnych, a gospodarka kwitnie.

– Bezrobocie zmniejsza się z miesiąca na miesiąc.

– Tak, we wrześniu było o 1000 mniej bezrobotnych niż w sierpniu...

– No tak, ale opozycja zakładała, że w tym miesiącu bezrobocie zacznie wzrastać. Tendencja jest dobra i każde tysiąc miejsc pracy to pozytywny sygnał.

– Wróćmy do ustąpienia pani z funkcji szefowej warszawskiej PO. Co pani dostanie w zamian?

– Uważam, że w polityce nie jest się po to, by kolekcjonować kolejne funkcje.  Weszłam do polityki, żeby zmienić świat na lepsze.

– Zawsze myślałem, że chodzi o to, żeby zdobyć stanowiska.

– To zły wzór w polityce. Nie wszyscy są tacy. Jeśli ktoś przez osiem lat pełnił jakieś funkcje, to wie, ile pochłania to czasu. A człowiek musi się rozwijać i robić równolegle inne rzeczy.

– Na przykład iść do rządu?

– Bardzo dobrze czuję się w klubie PO. Ta praca mnie pasjonuje i mam nadzieję, że dane mi będzie ją kontynuować.

– Rekonstrukcja rządu w końcu będzie czy nie?

– Najwięcej mówią o niej dziennikarze i opozycja. Pan premier powiedział, że na jesieni – podsumuje działania rządu. Zastanowi się, co można ulepszyć, i dopiero potem podejmie decyzje personalne. Najpierw jednak określi kierunki działań.

– Są ministrowie, których dla dobra rządu i Platformy trzeba by odwołać?

– Jeśli już o zmianach myślimy, to nie dla dobra PO, ale dla lepszego zarządzania Polską.

– Może minister Kudrycka? Jej reforma szkolnictwa wyższego zraziła do PO środowisko akademickie, które stało za wami murem. To ona miała zepsuć kształcenie na uczelniach wyższych.

– Moim zdaniem jej reforma daje szanse na to, że polskie uczelnie za kilka lat nie będą na końcu światowych rankingów, ale uplasują się znacznie wyżej. Dobrze, że zaczęto myśleć o tym, żeby uczelnie zaczęły kształcić w określonych kierunkach, na które jest zapotrzebowanie. To nie przyniesie efektów już dziś, ale mam nadzieję, że za kilka lat, jak się spotkamy, zgodzimy się, że poszło to w dobrym kierunku.

– A Jacek Rostowski? Nie cenią go ani przedsiębiorcy, ani związkowcy – dwie silne grupy społeczne.

– Jednak na świecie ceni się go za to, że dobrze pilnuje budżetu. Spójrzmy szerzej – dzięki niemu finanse państwa są bezpieczniejsze.

– Odkąd zniósł konstytucyjny próg zadłużenia, to czuję się trochę mniej bezpiecznie.

– Nie zniósł, ale zawiesił. Proszę jednak zwrócić uwagę, że jesteśmy jednym z nielicznych krajów, który ma taki próg miał i był restrykcyjnie przestrzegany. Minister finansów musi w pewnych sytuacjach działać elastycznie, a najlepiej ocenimy go, jak każdego polityka, z perspektywy czasu.

Małgorzata Kidawa-Błońska

Posłanka Platformy Obywatelskiej