TV
Pogoda
Wideo
Stawkę, za którą mają walczyć najemnicy z Syrii, Libii i Republiki Środkowoafrykańskiej, ustaliło Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji działające przy Radzie Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. "Wbrew planom rosyjskich generałów, zaczyna im brakować siły roboczej. Dezercja, niewola i samookaleczenia - to powszechna rzecz w królewskiej armii. Aby jakoś wyrównać, a może zwiększyć szanse (Ukraina ogłosiła w zeszłym tygodniu przybycie 20 tys. zagranicznych ochotników), generał Szojgu uciekł się do sztuczki i postanowił zaangażować 16 tys. najemników" - pisze na Telegramie Centrum. Każdy z nich ma miesięcznie zarobić 300 dolarów, czyli 1,3 tys. zł. To mniej niż połowa średniej libijskiej pensji. Wydaje się więc, że stawka raczej jest głodowa, Centrum podkreśla jednak, że dla wielu najemników cenniejszą gratyfikacją za przybycie na wojnę do Ukrainy będzie możliwość przedostania się do Unii Europejskiej. "Nie będzie to jednak takie proste, ponieważ ochotnicy będą najpierw musieli przeżyć w Ukrainie" - komentują przedstawiciele Centrum.
CZYTAJ TAKŻE: Białoruskie kostnice pełne zwłok Rosjan. Część ciał leży w wagonach. Czerwony krzyż wysyła foliowe worki
Przypomnijmy, od początku wojny Rosja straciła już ponad 12 tysięcy żołnierzy, 374 czołgi, 1226 pojazdów opancerzonych, 86 helikopterów i 74 samoloty, a także 140 systemów artyleryjskich, 62 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, 34 systemy obrony przeciwlotniczej, 600 samochodów, 3 okręty, 60 cystern z paliwem oraz 7 dronów.
CZYTAJ TAKŻE: Ukraina w płomieniach, ale MIAŻDŻY Rosjan. Nie mają sprzętu, ludzi, uciekają w stronę granicy
