Małgorzata Kidawa-Błońska: Nie dla małżeństw homoseksualnych

2013-04-08 4:00

Tusk nie ucieka przed Smoleńskiem - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej

"Super Express": - 10 kwietnia premier Tusk wybiera się do Nigerii. To dobrze? Jeden z posłów PiS mówi, żeby nie wracał.

Małgorzata Kidawa-Błońska: - Myślę, że pan premier nie będzie realizował marzeń PiS (śmiech). Mamy trudną i bolesną historię, taką że w polskim kalendarzu każdy dzień jest wyjątkowy. Gdyby się tym kierować, to nie moglibyśmy robić niczego innego.

- Ale czy nie jest to ucieczka?

- Pan premier uczci pamięć ofiar tej katastrofy i jak co roku złoży kwiaty pod pomnikiem na Powązkach. Ale życie musi toczyć się dalej. Oczywiście nie zwalnia nas to z obowiązku pamiętania o osobach, które odeszły czy o innych dramatycznych wydarzeniach z naszej historii, które każdego dnia w kalendarzu miały miejsca.

- Pani poseł, minęło 500 dni nowego rządu Donalda Tuska. Jak pani je ocenia?

- Było to na pewno bardzo trudne 500 dni, podobnie jak poprzednia kadencja naznaczona światowym kryzysem gospodarczym. Wydaje mi się jednak, że wyszliśmy z tego zwycięsko. Przede wszystkim sukcesem jest rezultat bardzo trudnych negocjacji w sprawie budżetu Unii Europejskiej.

-Nie wiadomo jednak, czy dostaniemy tyle pieniędzy, ile mówi Donald Tusk.

-Zobaczymy, jak zadecyduje Parlament Europejski, ale wierzę, że te pieniądze dostaniemy. Zresztą negocjacje budżetowe pokazały, że Polska jest poważnie traktowana na arenie międzynarodowej. Ponieważ nie daje się tyle funduszy komuś, komu się nie ufa, że dobrze je wyda. Oprócz unijnych pieniędzy bardzo ważna jest dla nas walka z bezrobociem, które choć niższe niż w krajach europejskich, to jednak jest teraz najważniejszym problemem w Polsce. Są pomysły i rozwiązania, które wdrażamy, aby je skutecznie obniżać.

- Nie jest tak, że Donald Tusk nie chce pamiętać swoich wcześniejszych słów? Swego czasu przypomniałem jego wypowiedź z czasów, kiedy rządziło PiS, a Donald Tusk mówił, że tylko człowiek bez prawa jazdy może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi. To trochę nieszczęśliwe słowa.

- Proszę zwrócić uwagę, że wtedy dróg nie było, a teraz drogi mamy znacznie lepsze.

- Dziś do pracy jechałem po strasznych dziurach.

- Mam na myśli setki kilometrów nowych autostrad i dróg szybkiego ruchu.

- Nie ma ich na mojej trasie.

- Po zimie zawsze są dziury. W każdym kraju. Marzec i kwiecień to bardzo trudne miesiące.

- Ale fotoradary kosztują 33 mln zł.

- W Polsce spada liczba ofiar śmiertelnych, ale poziom śmiertelności w wypadkach drogowych wciąż jest wysoki. A fotoradarów mamy znacznie mniej niż we Francji, Austrii czy Niemczech. Powinny być, bo dzięki nim wypadków jest coraz mniej. Mimo że drogi są coraz lepsze i można na nich szybciej jeździć, są odcinki, na których trzeba jeździć wolniej, aby było bezpieczniej, np. przy szkołach.

- Niech pani nie mówi, że nigdy nie dostała mandatu za przekroczenie prędkości.

- Za przekroczenie prędkości nigdy.

- A za co pani zapłaciła?

- Za złe parkowanie.

- Jest pani za tym, żeby posłowie płacili mandaty jak normalni ludzie i nie mogli zasłaniać się immunitetem?

- Tak. Skoro chcemy stanowić prawo dla obywateli, to nie rozumiem, czemu mielibyśmy temu prawu nie podlegać.

- Dobrze, premier mówił też, że nie jest sztuką drenować kieszenie Polaków, aby ratować finanse publiczne. Jak się patrzy na politykę podatkową rządu, to widać, że jednak można.

- Po pierwsze, podatki w Polsce nie należą do najwyższych w Europie. Po drugie, pan premier mówił to, kiedy nikt w Polsce nie spodziewał się tak dotkliwych skutków kryzysu gospodarczego. Rząd czasami musi podejmować trudne i niepopularne decyzje, ale są to decyzje, które zapewniają bezpieczeństwo życia Polaków.

- Przejdźmy do innej sprawy. Polaków dzieli to, czy homoseksualiści powinni mieć prawo do zawierania normalnych małżeństw i adopcji dzieci. Zresztą tak jest nie tylko u nas. We Francji milion osób protestowało przeciwko temu na ulicach Paryża.

- W Polsce nikt nie mówi o małżeństwach dla osób homoseksualnych.

- A pani jest za tym, żeby mogły je zawierać?

- Nie jestem za małżeństwami osób homoseksualnych. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Niemniej, wszystkie osoby żyjące razem muszą mieć dostęp do podstawowych praw - zarówno pan, jak i ja mamy prawo do tego, żeby nasi najbliżsi mogli decydować o nas po naszej śmierci...

- To może rozwiązanie prezydenta Komorowskiego jest najlepsze? Nie chce on specjalnej ustawy o związkach partnerskich i chce ograniczenia się do dwóch ułatwień - dostępu do informacji o stanie zdrowia partnera oraz zwolnienia z podatku spadkowego w wypadku śmierci.

- Na pewno trzeba to wszystko zawrzeć w kilku ustawach, ale musimy ustalić, kogo to ma dotyczyć. Cały problem polega na tym, że trzeba stworzyć dobrą definicję, która by pokazywała, że te rozwiązania nie dotyczą instytucji małżeństwa, bo mówimy o czymś innym i nie można stawiać tu znaku równości. Trzeba pomóc ludziom w różnych związkach rozwiązać swoje problemy. Dlatego to tak trudna sprawa.