Jak wszystkim na świecie wiadomo, pan Barack jest super. Bardzo chciałby pokonać problem głodu, kocha wszystkie dzieci niczym Michael Jackson, a te odwzajemniają miłość na tyle, że w co poniektórych szkołach śpiewają hymny na cześć pana Baracka, co w tamtych regionach nie zdarzało się od czasu, kiedy rządził nimi król brytyjski. Dzieci w deklamacjach, celebryci w deklaracjach, ptaki w śpiewie, rzeki w szumie, wszyscy oni, na co dzień i od święta, głoszą chwałę swojego prezydenta. A jemu, jak wiadomo, konstytucja, prawa człowieka i demokracja leżą na sercu nie mniej niż los dzieci i zwierząt.
Jak się jednak okazuje, nasz kochający świat mag z Waszyngtonu czasami wykonuje działania dosyć nietypowe dla takich aniołów. Za jego rządów urząd podatkowy zaczął z wyjątkową konsekwencją gnębić organizacje związane z opozycyjną Tea Party. Nie dość tego, służby specjalne zaczęły przeglądać billingi dziennikarzy ujawniających nieprawidłowości. A wiadomo, że kiedy służby biorą się do dziennikarzy, to zazwyczaj po to, by ich uciszyć i by przestali patrzeć na ręce władzy (tylko w Polsce służby do dziennikarzy biorą się tylko dla ich dobra). W ostatnim przypadku w USA sprawa była poważna. Inwigilowane media ujawniły, że pan prezydent zataił na jakiś czas, iż w Libii doszło do ataku terrorystycznego na ambasadę amerykańską. Panu Barackowi chodziło oczywiście o interes wszystkich Amerykanów, a nawet wszystkich ludzi. Czyli to, żeby on, a nie kto inny został wybrany na drugą kadencję.
I co? Myślicie, że Ameryka odwróciła się od mającego coraz więcej brudu za paznokciami Obamy? A pamiętacie Billa Clintona, aferę rozporkową, cygara, które Monica Lewinsky paliła nie tą swoją stroną co trzeba, i prezydenckie krzywoprzysięstwo? Jak się skończyło? Tak, że Newt Gingrich, facet, który chciał Clintona odwołać, poleciał ze stołka, a Clinton zaczął mieć po 60 proc. w sondażach. Obama ma na razie około 50 proc. Po wszystkich swoich aferach, dużo poważniejszych niż te clintonowe, wybory wygrałby w cuglach, a ludzie kompletnie się wspomnianymi historiami nie interesują. Czas pomyśleć o zmianie konstytucji i wybrać Baracka na trzecią kadencję. Tak, tak, panie Donaldzie, panie Sławku. Na tle wielkiego maga Baracka jesteście zaledwie jarmarcznymi kuglarzami.