Rafał Trzaskowski w ubiegłorocznej kampanii wyborczej zapewniał publicznie, że po jej zakończeniu z całą pewnością załatwi, że w Warszawie pojawi się ulica im. Lecha Kaczyńskiego. Jeszcze w grudniu w TVN24 Rafał Trzaskowski mówił, że wie jak będzie nazywać się ulica poświęcona parze prezydenckiej. - Będzie to ulica Marii i Lecha Kaczyńskich - oznajmił. Jak poinformowała jednak w zeszłym tygodniu bezpartyjna radna Monika Jaruzelska, do tego raczej prędko nie dojdzie. - Rzecz ostatnia, znaczy merytoryczna dotycząca ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Znaczy chciałem złożyć jednoznaczną deklarację. Dopóki w Polsce rządzi PiS, uważam, że nazywanie ulicy w Warszawie imienia Lecha Kaczyńskiego byłoby skrajnie upolitycznione. Jestem przeciw i apeluję do prezydenta Rafała Trzaskowskiego o to, żeby dopóki w Polsce rządzi PiS, nie występował z takim wnioskiem – miał powiedzieć szef radnych klubu KO w Radzie Warszawy Jarosław Szostakowski.
Zobacz więcej: Jaruzelska OBNAŻYŁA Trzaskowskiego! Po czymś takim już nikt mu może nie zaufać
Takie zachowanie i dalsza blokada tej inicjatywy nie przypadła do gustu dziennikarzowi Konradowi Piaseckiemu. - Od zawsze jestem zwolennikiem ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Ale siłowa rozgrywka, owocująca wystawieniem mu monumentalnego pomnika oraz polityczna presja, jaką w tej sprawie wywierają rządzący, potrafi skutecznie zniechęcać, nawet mnie, do wcielania w życie tej idei - napisał. Do jego wpisu postanowił odnieść się właśnie były szef MON w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, w którym zarzucił on Lechowi Kaczyńskiemu... odpowiedzialność za katastrofę smoleńską.
- A ja nie jestem. Lech Kaczyński był miernym prezydentem i walnie przyczynił się do katastrofy smoleńskiej. Ma już Wawel i samowolkę budowlaną na Placu Piłsudskiego. Dość budowania kultu do którego nie ma podstaw - napisał Radosław Sikorski.
Wpis ten wywołał szeroką dyskusję i wręcz burzę w komentarzach 14 stycznia. Być może już wówczas zobaczył go Antoni Macierewicz, który potrzebował weekendu, aby pohamować negatywne emocje i odpisać bez wulgaryzmów Sikorskiemu. Pomimo to jego poniedziałkowy wpis pełen jest negatywnych emocji i zawiera inwektywę, jakiej Sikorski najprawdopodobniej jeszcze w życiu nie odnotował na swoim koncie. - Kim trzeba być, by tak bezczelnie kłamać oskarżając ofiarę tragedii smoleńskiej, Prezydenta Kaczyńskiego? A wszystko po to, by bronić prawdziwych sprawców, czyli stronę rosyjską. Dotychczas tak działali tylko sowieci! - napisał wściekły Antoni Macierewicz.