Antoni Macierewicz zaliczył poważną wtopę na oczach szefa rządu. Na domiar złego zrobił to podczas bardzo wzniosłej uroczystości. Były szef MON jako przewodniczący komitetu budowy pomnika byłego premiera Jana Olszewskiego uczestniczył w uroczystości pod kancelarią premiera, podczas której zapowiedziano rozpoczęcie prac nad postawieniem monumentu. "Przyjaźń i praca ze śp. premierem Janem Olszewskim była wspaniałym rozdziałem w moim życiu, wielkim honorem. Dzisiaj, wraz z ks. bp. Michałem Janochą i premierem Mateuszem Morawieckim miałem zaszczyt odsłonięcia kamienia węgielnego pod budowę Jego pomnika przed KPRM" - poinformował Macierewicz na Twitterze.
Były szef MON w pewnym momencie musiał przemawiać. Wtedy stało się coś dziwnego. Macierewicz zachowywał się jak stremowany gimnazjalista na szkolnym apelu. Nie mógł prawidłowo wymówić nazwiska szefa rządu! - Mam zaszczyt przywitać na tej ceremonii pana premiera Mateusza Matowiec... Mazowiec... - dukał Macierewicz - Morawieckiego! - w końcu się udało. Uff.