Europarlament

i

Autor: archiwum se.pl

Maciej Ptaszyński: Przysyłanie gorszych produktów do polskich sklepów było faktem

2018-09-15 7:10

Dyrektor Polskiej Izby Handlowej o tym, czy w wyniku decyzji europarlamentu skończy się wreszcie proceder traktowania Polaków w UE jak klientów drugiej kategorii przez zachodnie koncerny?

„Super Express”: – Parlament Europejski przyjął rezolucję, dzięki której podobno nie będzie już można wysyłać do krajów naszego regionu produktów gorszej jakości. Polacy i kilka innych nacji byli niestety traktowani przez wiele koncernów jako obywatele drugiej kategorii.

Maciej Ptaszyński: – Na pewno jest to krok w dobrym kierunku. Jednak najbardziej przykre w tej sprawie jest to, że w ogóle takie kroki trzeba było podjąć! To, że ktoś wpadł na pomysł, by tego typu praktyki robić! Europa Środkowa i Wschodnia, kraje należące do Unii Europejskiej, mają takie same prawa jak inne kraje członkowskie. I fakt, że komuś przyszło do głowy, by wprowadzać tu podwójne standardy, jest porażający, nieakceptowalny i smutny.

- I po rezolucji ma to szansę się zmienić?

- To, co zrobił europarlament należy ocenić wysoko. Dobre, choć zarazem szokujące jest to, że ktoś wreszcie musiał przyjąć legislacyjne rozwiązania, które uświadomią wielkim koncernom, że pewnych praktyk nie należy się dopuszczać. Odkąd rozpoczęła się transformacja w 1989 roku, marki zachodnie postrzegane były jako te, które oferują najwyższą jakość...

- To, wraz z siłą tych koncernów, dawało im nokautująca przewagę na rynku…

- I tym bardziej smutne, że właśnie właściciele takich marek w Polsce się tego dopuszczali. Decyzja Parlamentu Europejskiego przypomina także, że należąc do UE korzystamy także z tego, że jej instytucje troszczą się o obywateli Polski dostarczając realne rozwiązania problemów.

– Dobrze, ale konkretnie – na czym polegał proceder, o którym pan mówi? Koncerny żywnościowe do hipermarketów wysyłały na przykład produkty z mniejszą zawartością cukru w cukrze? Były niespełniane normy ekologiczne?

– Problem dotyczył głównie produktów spożywczych. Ich jakości. Agendy rządowe zajmujące się szczegółowym monitorowaniem jakości produktów podawały przykłady takich różnic. My, jako Polska Izba Handlowa mieliśmy świadomość, że problem z przysyłaniem do krajów Europy Środkowej „gorszych” produktów był faktem.

– Z których krajów pochodziły te produkty gorszej jakości?

– Jako Polska Izba Handlowa nie zajmowaliśmy się tymi szczegółami. Zajmowaliśmy się konkretnym stanem prawnym, który taki proceder umożliwiał. Zwracaliśmy uwagę i zabiegaliśmy o konkretne rozwiązania legislacyjne, które doprowadziłyby do zakończenia takich praktyk.

– Wspomniał pan, że ta skandaliczna praktyka dotyczyła głównie produktów spożywczych. Głównie, czyli do Polski przysyłano także gorszej jakości np. sprzęt elektroniczny, czy chemię gospodarczą?

– Najwięcej mówiło się o żywności, ale w powszechnej świadomości istnieje pogląd, że również chemia gospodarcza na Zachodzie może się różnić od tej, sprzedawanej w Polsce. Proszę zwrócić uwagę, że w wielu miejscach w Polsce działają takie punkty sprzedaży, a nawet stacjonarne sklepy, które to podkreślają…

- „Chemia z Niemiec”.

- Z tego, czy innego kraju. Wyraźnie to jednak podkreślają! Więc to w domyśle sugerowało, że te produkty mogą się różnić od tych dostępnych w polskich sklepach.

– Czy w jakikolwiek sposób, a jeśli tak, to jaki, producenci tłumaczyli to nierówne traktowanie krajów z Europy Środkowej?

– Spotkałem się z takimi tłumaczeniami. Mówiono, że różnej jakości produkty trafiają na różne rynki z uwagi na to, że są „różnice w preferencjach konsumentów”. Nie przeczę, że takie różnice są – na przykład w różnych krajach za słodycze uważa się coś innego. Każda nacja ma swoje upodobania kulinarne. Ale jeżeli robimy coś o marce globalnej, sama myśl, że produkty trafiające na nasz rynek miałyby się czymś różnić, jest nie do zaakceptowania i nie do przyjęcia.

Rozmawiał Przemysław Harczuk