"Super Express": - Jak doniósł "Dziennik Gazeta Prawna", rząd oparł swoje założenia na nieaktualnych prognozach demograficznych i może się okazać, że podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat może nie wystarczyć. Rząd będzie zmuszony podnosić ten wiek w nieskończoność?
Maciej Gdula: - Reforma emerytalna to nie jakaś drobna korekta, ale próba zrolowania długów. Jest jakiś problem strukturalny związany z demografią i obciążaniem systemu, tzn. pojawia się pytanie, czy system jest w stanie utrzymać starych ludzi. Rząd odpowiada na to, że starzy ludzie powinni utrzymywać się sami, pracując dłużej. Na pewno nie jest to próba strukturalnego rozwiązania problemu i być może powinniśmy poszukiwać innych rozwiązań.
- Rząd zapędził się w ślepą uliczkę, opierając swoje pomysły na reformę emerytalną jedynie na podnoszeniu wieku emerytalnego?
- Mam wrażenie, że rząd patrzy na sprawy emerytur jak księgowy. Skoro brakuje pieniędzy w kasie, to trzeba zmusić ludzi do dłuższej pracy, żeby nie trzeba było im za dużo wypłacać. Moim zdaniem to krótkowzroczna polityka, która nie bierze pod uwagę choćby faktu, że Polacy nie będą chcieli tak długo pracować. Zresztą przez tyle lat funkcjonowania państwa opiekuńczego po II wojnie światowej oswoili się z myślą, że jest coś takiego jak emerytura. Wcześniej kapitalizm nam tego nie dawał i wygląda tak, jakby Donald Tusk zmierzał do tego samego.
- Czyli likwidacji emerytur?
- Tak. Dla rządzących byłoby to najlepsze rozwiązanie, bo nie trzeba będzie wtedy wypłacać świadczeń. Każdy będzie się musiał zatroszczyć o to sam.
- Podejrzewa pan premiera Tuska o tak skrajny liberalizm?
- W krótkiej perspektywie czasowej oczywiście nie. Jeżeli jednak popatrzy się na logikę rozwoju sytuacji, to wszystko zmierza w tym kierunku.
- I jak rozumiem niespecjalnie wierzy pan w zapewnienia rządu, że z troską patrzy w przyszłość i już dziś chce przygotować Polakom miękkie lądowanie na emeryturze, a troszczy się jedynie o bieżącą wypłacalność systemu emerytalnego?
- Nie wierzę. Choć trzeba przyznać, że to nie tylko wina premiera Tuska. Wypłacalność systemu ubezpieczeń społecznych to problem, z którym musi się zmierzyć nie tylko on, ale także rządy innych państw europejskich, które nie zadbały o demografię.
- Starzejące się społeczeństwo to jedyny problem w systemach emerytalnych, z którym musi zmagać się Europa?
- To także problem odpływającej produkcji, kurczącego się rynku pracy oraz zaniku solidaryzmu społecznego. Nie dba się zupełnie o wpływy do budżetu, ciągle obniżając podatki. Tak więc to nie tylko polski problem, ale też problem logiki systemu kapitalistycznego, który rozwijał się przez ostatnie 20 lat. Od kredytów bankowych po emerytury koszty przerzucano na przyszłość i w końcu przyszło nam zapłacić rachunki.
Maciej Gdula
Socjolog i publicysta. "Krytyka Polityczna"