Liliana Z. miała w najbliższych dniach stanąć przed sądem za wykroczenie, które spowodowała w lipcu ubiegłego roku. Podróżowała wtedy razem z mężem. Niedaleko Sokółki na Podlasiu, kierując mercedesem, zjechała na przeciwległy pas ruchu i uderzyła w BMW. Miejscowi policjanci uznali ją za winną kolizji i pod koniec grudnia skierowali sprawę do sądu. - Będzie to posiedzenie dotyczące rozpoznania wniosku o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy. Komenda Powiatowa Policji w Sokółce złożyła wniosek o ukaranie Liliany Z. grzywną w kwocie 250 zł - informuje nas Wiesław Żywolewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku. Według taryfikatora za spowodowanie kolizji maksymalnie można być ukaranym mandatem w wysokości 500 zł. Jest też możliwość otrzymania 1000 zł grzywny, jeśli występuje tzw. zbieg wykroczeń.
Cała sprawa budzi kontrowersje jeszcze z innego powodu. Na początku stycznia, kilka dni po złożeniu wniosku, policjanci z Sokółki (ci sami, którzy domagają się ukarania Liliany Z.) otrzymali od wiceministra Jarosława Zielińskiego dwa nowe radiowozy. Jeden z nich to nieoznakowany BMW wart 200 tys. zł. Pytany o zbieżność wydarzeń resort nabrał wody w usta. - Wiceminister brał udział w odprawie z funkcjonariuszami - twierdzi wydział prasowy ministerstwa. A to, że Zieliński osobiście wręczał policjantom klucze do aut, to zapewne zwykły przypadek.
ZOBACZ TAKŻE: Ukarzą żonę wiceministra Zielińskiego? Chodzi o wypadek