Partia Korwin i PSL balansują na granicy. Za porażkę PSL trzymam z całych sił kciuki. Ta bezideowa partia od lat oplatała system polskiego państwa jak trudny do wyplenienia pasożyt. Jeżeli zabraknie jej w tym Sejmie, może to być wstęp do uleczenia tego fatalnego nowotworu. Trzymam też kciuki za ostateczne wejście do parlamentu partii KORWiN, bo potrzebna jest w polskim parlamencie siła, opowiadająca się za wolnością i prawdziwym liberalizmem. Jest jednak jeden dobry pewnik – o ile można dziś mówić o pewnikach: w nowym parlamencie nie będzie lewicy. Ani tej postkomunistycznej, czyli Millera, który całkiem niepotrzebnie połączył siły z Palikotem, ani tej neomarksistowskiej, od Zandberga. I to jest dla Polski bardzo dobra wiadomość. Bo wbrew często powtarzanej frazie, że „lewica jest w parlamencie potrzebna”, ja odpowiadam: a po co? Jeśli wyborcy zdecydowali inaczej – to ich wola. Zakładam, że w rolę partii lewicowej znakomicie wcieli się PO. O ile przetrwa w obecnej postaci, co wcale nie jest pewne.
Przede wszystkim zaś po ośmiu latach fatalnych rządów partia władzy dostała od wyborców kosza. I to cieszy, bo pokazuje ostatecznie rozsądek Polaków.
Zobacz: WYNIKI WYBORÓW. KACZYŃSKI rządzi sam! PiS 39,1 procent głosów! Klęska lewicy