Erotyk polityczny
Dwie dusze, które szukały się tyle lat. Dwie stworzone dla siebie istoty, które widywały się w przelocie, a każda z nich myślała: „Nie, ten drugi nie jest dla mnie”. Tak samo mówili dookoła źli ludzie. Chcieli te dwa byty od siebie odstręczyć. Zagrodzić im drogę do szczęścia. Byli jak Romeo Monteki i Julia Capulet. Jak Lancelot i Ginewra. Jak Dante i Beatrycze. Jak Tankred i Klorynda. To ostatnie skojarzenie jest może szczególnie celne, bo raniona omyłkowo podczas I wyprawy krzyżowej przez miłującego ją Tankreda Klorynda, walcząca dla Saracenów, umierając prosi ukochanego o chrzest. Tu jednak zakończenie historii może być znacznie szczęśliwsze. Finałem nie będzie śmierć ukochanego, ale trwała, spokojna, długa i szczęśliwa miłość, więc może pomyślmy o bliższym nam wzorcu: Jan Skrzetuski, Helena Kurcewiczówna i ich dużo, dużo dzieci.
Ileż to się dzielny rycerz musiał napocić, nawojować, żeby osiąść z Heleną w przytulnym dworku. Ileż to razy wchodził mu w drogę złowrogi Bohun. Ile razy wydawało się, że już wszystko stracone – a jednak. Bo jeśli dwie bratnie dusze są sobie przeznaczone, muszą się ostatecznie odnaleźć.
Wciąż jeszcze trochę spłoszeni, zerkając spod opadających rzęs, ale już ręce się muskają coraz śmielej, już płoną policzki, oddech przyspiesza.
– Chcesz? – pyta cicho, ale jednak wcale nie tak nieśmiało Jarosław Kaczyński. – Chcę – odpowiada ciszej i wciąż jeszcze trochę zawstydzony (a może się tylko kryguje) Włodzimierz Czarzasty. – A pamiętasz, Jarku – dodaje – że my już kiedyś wspólnie…? W TVP przez kilka lat…?– Pamiętam – odpowiada Naczelnik.
A już tam coraz śmielej pani wiceminister Olga „Estymacja” Semeniuk spogląda na postawnego, strzelistego Adriana Zandberga i mówi o przyszłej współpracy. A już tam i Maciej Gdula zalotnie macha ku fałszywie zawstydzonemu Jackowi Sasinowi swoim dawnym raportem o „Miastku” i tamtejszych wyborcach PiS. A i Marcelina Zawisza zapłania się i oddech jej przyspiesza, gdy w wąskim przejściu męskim, zdobywczym wzrokiem omiecie ją Marek Suski.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,Porwałem twoje dłonie — oddałaś w skupieniu,A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła
To nie będzie bynajmniej miłość platoniczna, ale, jak u Leśmiana, spełniona. PiS i Lewica. Lewica i PiS.
>>CZYTAJ TAKŻE INNE TEKSTY Z DZIAŁU OPINIE: