Ma znaczenie, bo obie operacje będą tak samo bezczelne i tak samo dokończenie kradzieży przez obecną władzę będzie się bezczelnie posługiwało pretekstem naszego dobra, jak posługiwała się nim „reforma” z 2013 r. W obu przypadkach chodzi po prostu o to, żeby naszymi pieniędzmi reperować budżet – mówiąc w uproszczeniu – przy czym obecnie zaplanowana „opłata przekształceniowa” przy przenoszeniu pieniędzy z OFE na IKE, wynosząca 15 proc., jest rekordem arogancji. Za co bowiem tu płacimy? Jakie to niby koszty ponosi państwo, wykonując wirtualne operacje przesłania pieniędzy z jednego konta na drugie?
Z drugiej strony znaczenia to nie ma o tyle, że wszystko to dotyczy sprawy równie nierzeczywistej jak szaty cesarza z bajki Andersena. Jeżeli dzisiaj ktoś, kto ma nawet jedynie dziesięć lat do emerytury, o młodszych nie mówiąc, wierzy w to, będzie ona miała jakąś wartość – obojętnie, czy będzie z ZUS czy z IKE – albo nawet, że w ogóle ją dostanie, to jest skrajnie naiwny. Nie chcę niszczyć czyichś marzeń, ale proponuję rzucić okiem na wskaźniki inflacji, zadłużenia polskiego państwa, zwłaszcza z ostatniego roku, oraz poczytać, jak NBP wpuszcza do obiegu pusty pieniądz.
ZUS to państwowa instytucja, oparta nawet nie na konstytucji, ale na ustawach, które można sobie dowolnie zmieniać. Więc niech nikt sobie nie wyobraża, że nie da się jej w razie czego zlikwidować jednym głosowaniem. Ale czy IKE są lepsze? Bynajmniej. Opowieści o tym, jakich to nie mamy gwarancji i jak bardzo te pieniądze są „nasze”, to bajeczki dla dzieci. Względnie pewni w dzisiejszych czasach to możemy być sztabek złota, spoczywających w skrytce w szwajcarskim banku, bo już nawet nie naszych polskich bankowych depozytów. Cóż dopiero IKE, które dzisiaj są, a jutro może ich nie być, bo się tej czy innej władzy odwidzi, zmieni ustawę, a Trybunał Konstytucyjny posłusznie to klepnie w imię wyższej racji, tak jak zresztą klepnął pierwszą kradzież z OFE.
Jedyne, co możemy zrobić, to oszczędzać na starość samemu. Problem w tym, że państwo ograbiając nas na każdym kroku, nie zostawia nam zbyt wiele. I kłamie, że się nami na starość zajmie. Nie zajmie się.