Do zabawnej sytuacji doszło na rozpoczęciu komisji - i wymiany zdań pomiędzy Łukaszem Szumowskim, a przewodniczącym komisji Dariuszem Jońskim.
Zapytany o wiek Szumowski długo się zastanawiał, po czym odpowiedział: - 51… to znaczy nie rocznikowo, w czerwcu będzie 52.
Joński: - Przepraszam, to jeszcze raz ile lat?
Szumowski: -51, musiałem policzyć.
Joński: -Który rocznik?
Szumowski: - 1972..
Joński: -To chyba jednak 52?
Szumowski: - …. 52.. no tak, okej.
Ale jednak szybko się zreflektował: - W czerwcu urodzony, więc jeszcze 51!
JAK SZUMOWSKI ZNALAZŁ SIĘ W RZĄDZIE
Szumowski pytany o to w jaki sposób dostał się do rządu Mateusza Morawieckiego odpowiedział, że taka inicjatywa wyszła od ówczesnego wicepremiera Jarosława Gowina, z którym omówił się na rozmowę. Przyznał również, że już wcześniej znał Mateusza Morawieckiego, z tzw. „kręgów towarzyskich” i „darzył go zaufaniem”.
Zapytany o powód swojej rezygnacji z funkcji ministra zdrowia, a następnie z mandatu poselskiego w ogóle, bardzo wymijająco Szumowski opowiedział o swoich zainteresowaniach naukowych, którymi miał się zajmować w resorcie, przyznał, że Prawo i Sprawiedliwość zawsze było mu bliską formacją, ale miał już wcześniej „umowę” z Mateuszem Morawieckim, że do końca roku odejdzie z rządu. Wtedy jednak wybuchła pandemia Covid-19, kraj stanął w płomieniach, a jego rezygnacja opóźniła się o kilka miesięcy.
PANDEMIA COVID-19 I WYBORY KOPERTOWE
Joński zapytał Szumowskiego, powołując się na wcześniejsze zeznania przed komisją Jarosława Gowina, czy to prawda, że na jakich czas przed planowaną datą przeprowadzenia wyborów kopertowych– doszło do spotkania Morawiecki – Szumowski -Gowin. Wówczas – zeznawał Jarosław Gowin – Szumowski miał się krytycznie odnieść do pomysłu przeprowadzenia takich wyborów, a cała trójka panów miała się umówić, że razem zrobią wszystko, żeby do tych wyborów nie doprowadzić. Szumowski wyparł się tej wersji, twierdząc, że musi „wiele doprecyzować, a pewne rzeczy pamięta trochę inaczej”.
Joński zapytał Szumowskiego, czy ktokolwiek – na przykład prezes Jarosław Kaczyński – próbował go przekonać do tego, by zarekomendował, jako ówczesny minister zdrowia, przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja – w szczycie wzrostu zachorowań na wirusa w Polsce. Szumowski zaprzeczył.
Wreszcie przewodniczący dotarł do głównego pytania, jakie przed Szumowskim chciała postawić komisja. Dlaczego, jako minister zdrowia, nie wydał oficjalnej rekomendacji do obywateli dotyczącej udziału w wyborach w szczycie zachorowań w pandemii? Dlaczego nie zrobił nic, by powstrzymać rząd Morawieckiego? Joński wypomniał mu, że w 2020 we wszystkich badaniach społecznych Szumowski był oceniany jako najbardziej rozpoznawalny polityk, z najwyższym zaufaniem społecznym, przebił wówczas nawet samego prezydenta Andrzeja Dudę. Szumowski bronił się, że wydał oficjalną rekomendację dotyczącą wyborów – brzmiała ona: przedłużyć kadencję prezydenta o dwa lata, do czasu wynalezienia szczepionki. Joński był zirytowany tą odpowiedzią i przytoczył wówczas fragment e-maila, który przyszedł na konto ówczesnego ministra zdrowia Szumowskiego.
Joński odczytując list, ponownie wytknął Szumowskiemu wiek (52 lata), przy okazji tego, że autor był jego rówieśnikiem. Mężczyzna apelował do ministra zdrowia, jako pocztowiec, by powstrzymał organizację wyborów, „by powstrzymał to szaleństwo”. Apelował, że wówczas „Szumowski zapisze się w historii”. Były minister zdrowia słuchając cytowanego listu był wyraźnie poruszony .
AFERY SZUMOWSKIEGO
Joński po raz kolejny wypomniał Szumowskiemu, że nigdy w sposób stanowczy i klarowny nie zaapelował do rządu i premiera, by zatrzymać wybory. Następnie zaczął wymieniać po kolei afery, którymi w tamtym czasie żyłą cała Polska: aferę z instruktorem narciarstwa, który sprzedawał przyłbice, czy z handlarzem bronią i respiratorami, a także koreańskimi niesprawdzonymi testami.
Wypomniał także Szumowskiemu medialne doniesienia na temat otrzymania przez rodzinę Szumowskiego ogromnych pieniędzy z rządowego instytutu badawczego.
Wreszcie Joński zapytał, czy to właśnie te afery sprawiły, że Szumowski – mimo iż według zeznań Gowina na spotkaniu z Morawieckim był twardo przeciwny przeprowadzeniu wyborów – nagle zmienił zdanie i – bardzo ogólnikową i nic nie wnoszącą rekomendacje – wydał już po decyzji premiera.
Przypomniał, że był to okres w którym rząd z powodu pandemii zamykał lasy, a jednocześnie przygotowywał się do wyborów przy których w komisjach musiałoby pracować ze sobą ponad 40 tysięcy osób.
Szumowski niezmiennie powtarzał, że dostrzegał ten problem – dlatego rekomendował odłożenie wyborów na dwa lata.
Głos zabrał Jacek Karnowski, który długo wymieniał obostrzenia z jakimi borykało się wówczas społeczeństwo w środku pandemii – pozamykane szkoły i zakłady pracy, parki oraz lasy. Szumowski przyznał, że na pewno „w kuluarach” rozmawiał z Morawieckim i poinformował go, że uważa, że wybory trzeba przełożyć. Szumowski dodał, że w rządzie oczekiwano od niego wyłącznie zajmowania stanowiska w kwestiach medycznych. Dodał, że nie przypomina sobie rozmów na temat wprowadzenia w tym czasie stanu wyjątkowego.
-Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek rozmawiał z kimkolwiek na temat tego, żebym miał zmienić zdanie w kwestii wyborów – zadeklarował Szumowski zapytany, czy Gowin poinformował go o naciskach od polityków w tym temacie.
Karnowski zapytał również, czy Szumowski, jako minister zdrowia poinformował Jarosława Kaczyńskiego o swoich rekomendacjach. Szumowski potwierdził:
-Pamiętam jedną taką rozmowę, a czy było ich więcej?
Głos zabrał członek komisji Bartosz Romowicz z Trzeciej Drogi. Zapytał o wywiad Łukasza Szumowskiego, jakiego ten udzielił w kwietniu 2020 dla PAP, w którym jasno zadeklarował, że nie ma żadnych danych potwierdzających, że przeprowadzenie wyborów kopertowych przyczyniłoby się do zwiększenia zagrożenia życia i zdrowia społecznego.
Szumowski odrzekł, że w innych krajach były przeprowadzane w tym czasie wybory i nie było żadnych dowodów, że doprowadziły do wzrostu zachorowalności na Covid-19. Jako przykład podał Bawarię. Wówczas nastąpiła długa dyskusja o tym, że wybory w Bawarii były zbyt wcześnie od daty udzielenia wywiadu, by na ich podstawie Szumowski mógł wysunąć wniosek, że nie przyczyniły się do wzrostu zakażeń, ponieważ wirus może się w nosicielu rozwijać nawet dwa tygodnie.
- Nie przypominam sobie, żebym w przyszłości zmieniał swoje zdanie dotyczące moich rekomendacji – zadeklarował Szumowski.
Szumowski zapewnił również, że jego odejście z rządu i złożenie teki ministra zdrowia nie miało nic wspólnego z wyborami kopertowymi.
POLITYCZNE PRZEPYCHANKI
Zadawanie pytań rozpoczął Waldemar Buda z Prawa i Sprawiedliwości, który zapytał Szumowskiego, kiedy – z punktu widzenia epidemiologicznego, było bezpieczniej przeprowadzić wybory – w maju czy w czerwcu? Szumowski stwierdził na to, że widoczny był stały spadek zachorowań i to motywowało decyzję o wyborach w czerwcu.
Przekonywał również, że jego największym lękiem, jako ministra zdrowia, był gwałtowny wzrost zakażeń, który doprowadziłby do takich zapaści w szpitalach, jak to się działo np. we Włoszech.
Waldemar Buda podziękował wówczas byłemu ministrowi zdrowia Szumowskiego za jego ciężką pracę, podkreślił, że jego ówczesna wielka popularność nie wzięła się znikąd.
Tego peanu nad świadkiem nie wytrzymał przewodniczący Joński, który jeszcze raz wymienił wszystkie afery z jakimi w tamtym czasie był wiązany były minister zdrowia.
- Pan tak na serio? - zapytał Budę rozzłoszczony Joński. Wówczas wtrącił się do rozmowy Przemysław Czarnek.
- Pan Joński już swoją rolkę nakręcił, teraz tobie nie pozwala – zakpił polityk z działalności w mediach społecznościowych przewodniczącego Jońskiego.
Doszło do kłótni między Budą, a Jońskim, do tego stopnia, że słuchający tego Szumowski złapał się za głowę.
Wówczas Joński zarzucił Budzie, że robi sobie z prac komisji pre kampanię do europarlamentu i zaraz skróci mu czas zadawania pytań.
Do kolejnego spięcia między Jońskim, a Budą doszło, gdy ten drugi zapytał o kontrole poselskie u ministra Szumowskiego. Buda chciał wiedzieć ile konkretnie ich było i czy destabilizowały wówczas pracę Ministerstwa Zdrowia.
To pytanie ponownie zirytowało przewodniczącego Jońskiego, który zarzucił Budzie, że nie to jest przedmiotem komisji, a także, że nie jest poważnym wiceprzewodniczącym.
Następnie głos zabrała Magdalena Filiks. Wówczas Joński zakpił, że tym razem na pewno będzie merytorycznie, a po mądrościach, które wygłaszał poseł Buda Filiks ma piękne pole do popisu – pomiędzy nim, a Budą doszło do pyskówki, które doprowadziły do śmiechów na sali – chichotała m.in. posłanka Lewicy Anita Kucharska- Dziedzic.
Magdalena Filiks zapytała Szumowskiego czy pamięta jakie ograniczenia, wprowadzane przez niego jako ministra zdrowia społeczeństwo musiało wówczas znosić. Szumowski rozpoczął długi wywód z ponownym wymienianiem wszystkich zakazów jakie podczas pandemii dotknęły społeczeństwo – szczególnie wskazując nie niefortunne lasy.
Filiks wielokrotnie dopytała Szumowskiego, czy wszystkie rozporządzenia o ograniczeniach swobód obywatelskich były jego decyzją i przechodziły przez jego ręce – a Szumowski wielokrotnie to potwierdził.