„Super Express”: - Nie milkną echa sobotnich wydarzeń w Białymstoku. Jak wy jako politycy partii określającej się jako ta broniąca tradycyjnych wartości, czujecie powinowactwo z tymi, którzy pięściami i kopniakami wybijali uczestnikom Parady Równości sympatie do osób LGBT?
Łukasz Schreiber: - W żadnym razie! Nie miało to nic wspólnego z obroną tradycyjnych wartości. Było to zwykłe chuligaństwo i bandytyzm. Ja bandytów bronić nigdy nie będę.
- Pojawiają się pod adresem PiS oskarżenia wręcz o współudział w tych pobiciach. Wskazuje się bowiem, że tworzycie atmosferę szczucia na osoby LGBT, dając tym przyzwolenie na przemoc. Czujecie się za to odpowiedzialni?
- Czytałem wypowiedzi m.in. Donalda Tuska. Szkoda, że zapomniał jak jeszcze całkiem niedawno na zlecenie przełożonych policjanci dokonywali prowokacji na różnego rodzaju marszach. Bili i kopali ludzi, zgarniano Bogu ducha winnych ludzi i na komisariacie w zupełnie szokujących warunkach dokonywano przesłuchań.
- Co to ma wspólnego z wydarzeniami w Białymstoku?
- Tyle, że dziś policjanci chronią wszystkie demonstracje i dbają o bezpieczeństwo ich uczestników. Ten jeden wybryk w Białymstoku nie został zaaranżowany przez przebranych policjantów, ale przez zwykłych bandytów. Zostali oni albo natychmiast złapani, albo poszukuje ich policja. Dla takich ludzi nie ma żadnej tolerancji.
- Ale czy nie jest tak, że wasze krucjaty przeciwko środowiskom LGBT dają tym ludziom poczucie, że państwo toleruje przemoc wobec osób homoseksualnych?
- Nikt z PiS żadnej krucjaty przeciwko tym środowiskom nie prowadzi.
- Ale to z ust polityków PiS padają słowa o zrównaniu pedofilii i homoseksualizmu, oskarżenia o próby seksualizacji dzieci. To wasi politycy nazywają osoby LGBT zboczeńcami. To nie jest krucjata?
- Stawia Pan nieuczciwe pytania z tezą. To że jesteśmy przeciwko seksualizacji dzieci, czy bronimy naszych wartości to jedno. Wypowiedzi jakie Pan przytoczył absolutnie nie znam. Pamiętam natomiast, że prezydent Wałęsa chciał posadzić homoseksualistów w oślej ławce w Sejmie i mówił: „Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam (...) wychodziła na ulice i moje dzieci i moje wnuki bałamuciła”. Cały czas jednak oskarża Pan PiS i wpisuje się w narrację opozycji.
- To czy uczciwe jest to, że „Gazeta Polska” rozdaje naklejki z hasłem „Strefa wolna od LGBT”? Podoba się to panu?
- Absolutnie mi się to nie podoba. Nie mam pojęcia, czemu ma to wszystko służyć. To w moim przekonaniu rzecz niedobra.
- Za te naklejki też macie odpowiadać. Wskazuje się, że nie tylko we władzach spółki wydającej „Gazetę Polską” są politycy PiS, ale też spółki Skarbu Państwa sowicie ją wspierają. Nie jest więc tak, jak mówią niektórzy, że za tę akcję jesteście odpowiedzialni?
- Przepraszam bardzo, ale czy fakt, że jakaś gazeta z nami sympatyzuje, to za jej działania odpowiada Prawo i Sprawiedliwość? W takim razie wszystkie inne media, które sympatyzują z opozycją, działają na polecenie Grzegorza Schetyny? Utożsamianie tej akcji z PiS jest nieuprawnione, niesprawiedliwe i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
- Wracając do samego Białegostoku – po tym, co się tam wydarzyło nadal uważa pan, że państwo jest w stanie obronić uczestników różnego rodzaju demonstracji? Że mają oni jak realizować swoje konstytucyjne prawo do publicznych zgromadzeń? Bo chyba jest z tym problem.
- Nie miałem okazji, żeby zbadać dokładne przyczyny tych pożałowania godnych wydarzeń w Białymstoku, ale wiem jedno. Od początku tej kadencji policja robi wszystko, żeby uczestnicy jakichkolwiek marszy czy demonstracji mogli spokojnie je przeprowadzić. Na pewno ludzi mogą być spokojni, że to policja nie doprowadza do różnego rodzaju awantur, jak to bywało w przeszłości.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Łukasz Schreiber: Bandytów bronić nigdy nie będę
2019-07-23
5:00
Minister w Kancelarii Premiera o wydarzeniach w Białymstoku.

i