Łukasz Mejza ma kolejne kłopoty. Jak podaje Wirtualna Polska, z dokumentów, do których dotarli dziennikarze serwisu, wynika, że część działalności biznesowej Łukasza Mejzy była prowadzona fikcyjnie. O co dokładnie chodzi? Wirtualna Polska podaje, że kontrolę w Zachodniej Izbie Przemysłowo-Handlowej w Gorzowie Wielkopolskim przeprowadził Departament Funduszu Społecznego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego. Wszczęto ją po doniesieniach mediów o możliwych nieprawidłowościach przy wydawaniu unijnych pieniędzy przez firmy powiązane z posłem Łukaszem Mejzą. Okazało się, że Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa w Gorzowie Wielkopolskim była operatorem na subregion gorzowski programu "Lubuskie Bony Szkoleniowe". Przedsiębiorcy organizujący rozmaite szkolenia mogli ubiegać się o spore pule pieniędzy. I tym sposobem w pierwszej edycji programu firma Future Wolves Łukasza Mejzy dostała 240 tys. złotych. W drugiej edycji, obejmującej lata 2020-2022, firma Mejzy dostała 58,5 tys. złotych. Z kolei Good Solutions - należąca do Marceliny Rafińskiej, czyli asystentki społecznej posła Mejzy - otrzymała 38,8 tys. złotych. I to właśnie środki z drugiej edycji zostały wzięte teraz pod lupę kontrolerów. Niestety, kontrolerzy nie mieli dobrych wieści dla polityka i jego współpracowniczki.
Polecany artykuł:
Kontrolerzy uznali, że wydatki związane ze szkoleniami zawierają tyle uchybień (np. kontrolerzy próbowali skontaktować się z 10 osobami, które korzystały ze szkoleń u Mejzy i jego współpracowniczki. Spośród nich jedna stwierdziła, że w ogóle nie brała udziału w szkoleniu), dlatego firmy Łukasza Mejzy i Marceliny Rafińskiej muszą w ramach gorzowskiej części programu zwrócić otrzymane środki: odpowiednio 64,3 tys. zł firma Future Wolves Mejzy oraz 42,7 tys. zł firma Good Solutions Marceliny Rafińskiej. W sumie 107 tys. złotych.