Tomasz Sekielski: Ludzie oddzielają żałobę od preferencji politycznych

2010-04-21 8:44

Wyniki zleconego przez "Super Express" sondażu na temat poparcia dla potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich komentują znani publicyści

"Super Express": - Z prezydenckiego sondażu Homo Homini przeprowadzonego na zlecenie "Super Expressu" wynika, że tragedia smoleńska nie wpłynęła w istotny sposób na preferencje wyborcze Polaków. Wciąż zdecydowanie prowadzą kandydaci Platformy.

Tomasz Sekielski: - Wygląda na to, że oddzielamy emocje od preferencji politycznych. Bardzo przeżywamy tę tragedię, ale gdy chodzi o politykę, emocje związane z tragedią pozostawiamy na boku. W sondażu Polacy dali też jasno do zrozumienia, że nie oczekują jakiegoś sztucznego pojednania polityków, utopijnej koalicji bądź wspólnego kandydata ponad podziałami. Wyborcy twardo stąpają po ziemi.

Przeczytaj koniecznie: Sondaż SE: Jarosław Kaczyński bez szans na Pałac

- Uroczystości pogrzebowe odbywały się w atmosferze patriotycznej, przypominano dorobek Lecha Kaczyńskiego, Jego walkę o pamięć historyczną. Można by więc oczekiwać wzrostu poparcia dla kandydata PiS.

- Z drugiej strony to Platforma zdała egzamin z zarządzania państwem w stanie kryzysu. Taka tragedia nie zdarzyła się jeszcze ani razu w naszych dziejach. W jednej chwili zginęło wiele osób kluczowych dla funkcjonowania państwa. Sondaż wskazywałby więc na to, że Polacy docenili postawę rządzących, którzy nie ulegli emocjom, nie wpadli w panikę i potrafili sprawnie pokierować państwem. Ponieważ pokazali, że panują nad sytuacją, wyborcy mogli czuć się spokojnie.

- Czy to znaczy, że tragedia smoleńska w żaden sposób nie wpłynie na kampanię prezydencką?

- Będzie ciążyła na tych wyborach, stanie się ich punktem odniesienia. Niestety, może posłużyć politykom do nadmiernego wykorzystywania jej bądź bagatelizowania. Jednak wyborcy będą ich pilnować.

- Jakie szanse na wygraną miałby Jarosław Kaczyński, gdyby wystartował?

- To zależy od tego, w jaki sposób poprowadzi kampanię. Co więcej, dziś zrezygnował ze startu w wyborach Ludwik Dorn i zaapelował o wystawienie wspólnego kandydata polskiej centroprawicy. Gdyby także ci, którzy dawniej odeszli z PiS, zaczęli wracać do tej partii lub zgłosili chęć pojednania, sytuacja mogłaby się zmienić. Jednak to tylko wróżenie z fusów, bo wciąż nie znamy kandydatów.

Tomasz Sekielski

Dziennikarz telewizji TVN, współautor programu "Teraz My"