"Super Express": - Jak pan odebrał tekst tygodnika "Wprost" "Kamil Durczok, fakty po Faktach"?
Tomasz Terlikowski: - Od strony dziennikarskiej to nie był na pewno szczyt możliwości reporterów "Wprost". I może nie jest to zaskakujące, bo czytałem już tam kilka niezbyt powalających tekstów, które zapowiadano na bardzo sensacyjne. Nie zmienia to jednak tego, że sam temat uważam za wart poruszenia.
- Należało to opisać, dysponując tym, czym dysponowali dziennikarze tygodnika?
- Nie jest to najlepiej udokumentowany tekst, ale należało. Osoby kształtujące opinię polityczną w o wiele mocniejszy sposób niż politycy, a kimś takim jest szef jednego z najważniejszych programów informacyjnych w Polsce, powinni podlegać kontroli medialnej. Kamil Durczok, zajmując swoje stanowisko, na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że jego działania, nawet prywatne, mogą być opisane przez innych dziennikarzy. Gdybyśmy dorwali w takiej sytuacji polityka, tobyśmy opisali?
- Uważam, że byśmy opisali. To byłby jednak polityk...
- A tu jak wspomniałem mamy człowieka, który wpływa na Polaków w sposób znacznie mocniejszy niż większość polityków. Mamy mieszkanie, w którym przebywał, a w którym można przypuszczać, że znajdowały się narkotyki i rozmaite inne gadżety, to niemal wszystkie media by o tym napisały. Opinia publiczna ma prawo o tym wiedzieć. Przydałoby się jednak opisać lepiej pewne kwestie...
- Jakie?
- W tekście nie występują policjanci i nie wiemy, dlaczego zachowywali się w tej sprawie w tak dziwny sposób.
- Jest rzecznik Komendy Głównej Mariusz Sokołowski, który potwierdził, że Kamil Durczok został spisany w tym budynku.
- Tak, ale nie wiemy, dlaczego policja wkroczyła ponownie. Czy widziała, czy nie podejrzane rzeczy za pierwszym razem? Dlaczego musiała pojawić się po dwóch tygodniach? Jest kilka pytań, które aż się prosiło, żeby je zadać.
- Nie dziwi pana sugestia nagromadzenia tylu problemów w jednym człowieku? Narkotyki, zoofilia, pornografia, prostytutki i dookoła te sugestie mobbingu i molestowania...
- Wolałbym mówić o czymś, co do czego mam pewność, ale w przypadku ludzi mediów i polityki niewiele rzeczy mnie zaskakuje. W tej sytuacji jeżeli narkomania, seksoholizm, zoofilia połączone w jednym... Takiej osobie należałoby bardzo współczuć. Czekam też na drugą część o mobbingu i molestowaniu, gdyż wstępniak Sylwestra Latkowskiego wprost to sugeruje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail