Konflikt na Ukrainie, DRL, ŁRL, niepodległe republiki ludowe - co to wszystko znaczy? Wyjaśniamy
Konflikt na Ukrainie, mimo tego, że dopiero teraz, przy wizji agresji Rosji i otwartej wojny za naszą wschodnią granicą stał się bardziej “medialny”, trwa już od początku 2014 r. Powszechnie uznawany za jeden z najpoważniejszych kryzysów w Europie po zakończeniu „Zimnej Wojny”.
Spór na wschodzie państwa ukraińskiego doprowadził do poważnego kryzysu gospodarczego i humanitarnego oraz powstania ŁRL i DRL. Co to oznacza? Skróty te rozwija się odpowiednio Ługańska Republika Ludowa oraz Doniecka Republika Ludowa. O co chodzi z wojną na Ukrainie i niepodległością republik ludowych? Wyjaśniamy.
Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa
Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa zostały utworzone na części obszarów Obwodu Donieckiego i Obwodu Ługańskiego należących do państwa ukraińskiego. Są to nieuznawane międzynarodowo twory powołane przez prorosyjskich separatystów. W 2014 roku odbyło się na ich terenie referenda, w których głosem większości osób w nich uczestniczących zdecydowano o odłączeniu od Ukrainy. Należy jednak podkreślić, że głosowania te nie spotkały się z akceptacją na arenie międzynarodowej. Od prawie ośmiu lat terytoria te są kontrolowane przez prorosyjskich separatystów, którzy tak naprawdę są sterowani z Moskwy.
Ich niepodległość nie została uznana przez żadne państwo z wyjątkiem Osetii Południowej (która sama ma ograniczone uznanie międzynarodowe) oraz od dzisiaj (22.02) Rosji. Władimir Putin podpisał dekret uznający niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej oraz Ługańskiej Republiki Ludowej.
Ukraina od początku działań separatystycznych nie uznaje ich odłączenia. Po orędziu Putina, kiedy to opowiedział się za niepodległością republik ludowych, Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, zapowiedział walkę o te tereny.
- Jesteśmy na swojej ziemi, nie boimy się niczego i nikogo. Nie jesteśmy nikomu nic winni. Nikomu też niczego nie oddamy. Jesteśmy tego pewni – podkreślił w swoim wystąpieniu prezydent Zełenski.
Władze ukraińskie traktują separatyzm jako naruszenie swojej integralności terytorialnej, a działania separatystów uznają za terroryzm. Jednak rząd Ukrainy deklaruje gotowość do dialogu na temat zapewnienia większych swobód republikom.
Samozwańcze republiki DRL i ŁRL a plany Władimira Putina
Tuż po proklamowaniu niepodległości, DRL i ŁRL ogłosiły własne konstytucje, brzmiące niemal identycznie. Stanowią, że jedna jak i druga republika ludowa to „demokratyczne, praworządne, socjalne państwo”. W dalszej części mowa jest m.in. o organach republik oraz unormowane są inne kwestie ustrojowe. Wszystko to ma pozwolić separatystom nadać statusu państw oderwanym od Ukrainy terenom.
Historyczny wykład Putina o Ukrainie miał na celu nie tylko odebranie godności Ukrainie jako wolnego państwa, ale również otworzenie drogi do wysłania wojska do Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
„Interwencja miałaby być uzasadniana tym, że Rosja interweniuje, ponieważ jako sojusznik chce chronić obie republiki przed Ukrainą” - pisze agencja Reutera.
Uważa się, że ma to być krok w stronę rozbioru Ukrainy – kolejnego, po aneksji Krymu w 2014 roku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Posępny Putin i Tusk mierzą się wzrokiem! Pawłowicz pokazała porażające zdjęcie: "Zło" [ZOBACZ]
Prorosyjscy przywódcy republik apelują do Putina i otwierają drogę do inwazji
21 lutego Denis Puszylin, samozwańczy przywódca Donieckiej Republiki Ludowej oraz Leonid Pasiecznik – ”lider” Ługańskiej Republice Ludowej, zaapelowali do Kremla, by Moskwa uznała ich niepodległość. Te apele samozwańczych przywódców pojawiają się nieprzypadkowo, bo na dzień przed wspólnymi obradami rosyjskiej Rady Federacji i Dumy Państwowej.
Sterowani od początku przez Putina separatyści, powzięli takie działania, aby otworzyć Putinowi drogę do rozbioru Ukrainy. Co więcej, Rosja utrzymuje, że obie republiki są od kilku dni pod stałym ukraińskim ostrzałem, a narodowe media przekazują doniesienia o rzekomej próbie ataku terrorystycznego na władze samozwańczej republiki w Ługańsku. Kreują w ten sposób obraz, który “usprawiedliwia” Putina uznającego niezależność obu republik, ponieważ idzie on z pomocą "bratniemu narodowi".
Putin prowadzi propagandową grę
Nie można nie wspomnieć o konsekwencjach gospodarczych. Od 2017 r. nałożono na części Donbasu blokadę handlową skutkująca społeczną, polityczną i gospodarczą izolacją tych terenów. W efekcie na terytorium opanowanym przez prorosyjskich separatystów wykształcił się specyficzny model gospodarki centralnie sterowanej. Działa on na bezprawnie zawłaszczonym przemyśle i nielegalnych transakcjach handlowych przeprowadzanych przez przedsiębiorstwa związane z rosyjskimi władzami.
Republiki są całkowicie zależne od Rosji, dlatego też na tych terenach od lat prowadzone są działania propagandowe mające na celu wzmocnienie nastrojów prorosyjskich i osłabienie wśród Ukraińców tożsamości związanej z narodowością ukraińską.
PRZECZYTAJ NAJNOWSZE INFORMACJE O SYTUACJI NA UKRAINIE: Wojna na Ukrainie. "Jesteśmy na własnej ziemi. Nie boimy się niczego, ani nikogo" [RELACJA NA ŻYWO]