Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Lockdown w Polsce: Nieczynne do odwołania - pisze Tomasz Walczak

2020-11-04 15:56

W zasadzie już tylko godzina policyjna dzieli nas od całkowitego zamknięcia kraju. Kolejne rekordowe wyniki zachorowań na koronawirusa zmusiły rząd do ogłoszenia ograniczeń w funkcjonowania kraju. Otwarte pozostają już niemal wyłącznie te miejsca, które są niezbędne do w miarę normalnego życia w całkowicie nienormalnych czasach.

Przy okazji zmienia się urzędowa definicja optymizmu. Minister zdrowia mówił w czasie wczorajszej konferencji, że w optymistycznym założeniu będziemy mieli 30 tys. zachorowań dziennie. Jeszcze dwa tygodnie temu 15-20 tys. było czarnym scenariuszem. Jednym słowem jesteśmy w czarnej dziurze i nie zapowiada się, byśmy prędko się z niej wygrzebali.

Do tej pory kolejne obostrzenia nie przynosiły żadnych rezultatów, trudno się więc spodziewać, by i obecne pozwoliły zapanować nad pandemią, która już w początkach października wymknęła się spod jakiejkolwiek kontroli. Już kilkanaście dni temu służba zdrowia w wielu miejscach kraju albo się zatkała, albo była na granicy wytrzymałości. Każdy dzień przynosi kolejne dramatyczne historie, każdego dnia na covid umierają kolejni ludzie. Coraz więcej osób mówi o strachu nawet nie tyle przed samym koronawirusem, ale przed brakiem pomocy w wypadku, gdy będzie ona potrzebna.

Co najgorsze do strachu i niepewności musimy się w następnych miesiącach przyzwyczaić. Nawet jeśli uwzględnimy, że zachorowań jest znacznie więcej, niż uda się ich wychwycić systemowo, nadal tylko niewielka część społeczeństwa zakaziła się koronawirusem i zdecydowana większość z nas nadal na zakażenie jest narażona i zapewne prędzej czy później będzie musiała się z nim zmierzyć.

Jakby na to nie patrzeć, najbliższe kilka miesięcy będą niezwykle długie i trudne dla każdego z nas, bo mierzyć przyjdzie się nam nie tylko z samym widmem koronawirusa, ale też konsekwencjami restrykcji, które mają nas przed nim uchronić.

Edward R. Murrow, legenda amerykańskiej telewizji w mrocznych i niepewnych czasach makkartyzmu lubił się żegnać z widzami słynnymi słowami „Good night, and goodluck”. A więc dobranoc. I powodzenia. Wszystkim nam się przyda.