"Super Express": - Dlaczego Zbigniew Ziobro tak mocno krytykuje Andrzeja Dudę za dobrą, propaństwową decyzję?
Piotr Lisiewicz: - Ta decyzja nie była ani dobra, ani propaństwowa. PiS szedł do wyborów z programem zmiany w sądach - a miały to być także zmiany kadrowe. Tymczasem Sąd Najwyższy to skansen, w którym są sędziowie z haniebną przeszłością z czasów komunizmu.
- Minister Ziobro stwierdził: "(.) w otoczeniu głowy państwa mogą się znajdować ludzie (.), którzy niczym larwy chcą się rozwijać w politycznym ciele prezydenckiego zaplecza"?
- To barwna, ale dość trafna metafora. W otoczeniu prezydenta są osoby takie jak np. rzecznik Krzysztof Łapińki i związany z nim Marcin Mastalerek. I ci ludzie - zdaniem różnych dziennikarzy - myślą o powołaniu partii prezydenckiej. Taka partia nie byłaby partią zmiany, partią końca postkomunizmu. Na bazie osobistej popularności prezydenta miałaby się stać trzecią siłą pomiędzy PiS a PO. To zła, najgorsza z dróg, jakie mógłby obrać prezydent.
- Dlaczego?
- Oznaczałaby zdradę swoich wyborców oraz wszystkich, którzy go wspierali w czasie kampanii.
Zobacz także: Sondaż se.pl i NOWA TV. Po prezydenckich wetach - jak Polacy oceniają Andrzeja Dudę?