Tomasz Lis już nie ma złudzeń - Andrzej Duda oblał najważniejszy test, jaki postawiła przed nim polityka. Bo chociaż poprzednie wpadki prezydenta, dziennikarz mógł przeboleć, to reakcji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, już nie. - Pisałem jednak, że to, iż ktoś oblał parę egzaminów, nie znaczy, że obleje test najtrudniejszy, definiujący go jako człowieka i urzędnika, tym bardziej pierwszego obywatela - napisał w swoim najnowszym felietonie opublikowanym na stronie natemat.pl. - (...) Każdy ma prawo do poprawy. Grzechy i grzeszki blakną, gdy w odpowiedniej chwili staje się na wysokości zadania. Pan Andrzej Duda na wysokości zadania jednak nie stanął. Dokonał wyboru. Nie prawo, ale Prawo i sprawiedliwość, nie służenie narodowi, ale służenie panu Kaczyńskiemu, nie stanie na straży konstytucji, ale stance na straży interesów PIS-u, nie honor, ale hańba - grzmi Lis. Dziennikarz nie szczędzi gorzkich słów pod adresem prezydenta, zarzucając mu, że teraz pokazał, co miał na myśli mówiąc, że będzie prezydentem niezłomnym. - Niezłomnie stoi Pan na straży interesów swego pryncypała. I to ów pryncypał jest, niestety, głową państwa - stwierdza Lis. Pryncypała, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Dziennikarz przypomniał też, że Duda zadeklarował, iż jeśli zawiedzie, to odejdzie ze wstydem. - Trzymamy za słowo - dodaje Tomasz Lis.
Zobacz: Promotor pracy doktorskiej Dudy surowo go ocenia: Złamał Konstytucję 3 razy!