Grzegorz Schetyna

i

Autor: European People's Party/cc/wikipedia.org Grzegorz Schetyna

Lider świętokrzyskiej PO chce głowy Schetyny: Wielu ludzi nie wiedziało, że mamy program

2019-10-25 9:15

„Super Express”: – Po trzech kadencjach w Sejmie w tym roku nie został pan posłem. Zdecydowało o tym to, że choć jest pan liderem świętokrzyskich struktur partii, startował pan z zaledwie czwartego miejsca na liście? Artur Gierada: – Bez wątpienia. Choć jestem liderem świętokrzyskich struktur partii, decyzją przewodniczącego Grzegorza Schetyny startowałem dopiero z czwartego miejsca na liście. Istotnym czynnikiem było też to, że na liście obejmującej całe województwo świętokrzyskie było bardzo wielu kandydatów z samych Kielc. W pierwszej piątce wraz ze mną to trzy osoby, w pierwszej dziesiątce cztery, a na dalszych miejscach znaleźli się kolejni kandydaci ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Głosy kielczan zostały rozdzielone.

– Nie jest tajemnicą, że od lat należy pan do wewnątrzpartyjnej opozycji wobec Grzegorza Schetyny. Czy to, że nie dostał pan pierwszego miejsca, było celowym działaniem władz PO, by nie został pan wybrany?
– Nigdy nie byłem ani pochlebcą, ani ulubieńcem Grzegorza Schetyny. Wygrałem nawet batalię o szefostwo świętokrzyskiej PO z promowanym przez przewodniczącego Pawłem Zalewskim. Ale dziś nie próbuję na nikogo zrzucić winy. Lista nie była dla mnie korzystnie ułożona, ale po tylu latach w polityce sam biorę odpowiedzialność za swoje wyniki – zarówno sukcesy, jak i porażki. Zabrakło trochę szczęścia, bo gdyby PO uzyskała więcej mandatów, znalazłbym się w Sejmie.
– Dobrze, za indywidualny wynik odpowiada pan sam, ale za porażkę partii już jej kierownictwo – należy pan do grupy, która domaga się szybkich zmian na czele partii. Dlaczego?
– Przede wszystkim według statutu Platformy Obywatelskiej kadencja przewodniczącego partii trwa od dwóch do czterech lat. Cztery lata od wyboru Grzegorza Schetyny miną w styczniu. I dziś słyszymy głosy mówiące o tym, że termin wyboru władz partii miałby być przesunięty, a więc nastąpiłoby nagięcie naszego statutu. Czyli z jednej strony ostro i słusznie krytykujemy Prawo i Sprawiedliwość za łamanie konstytucji, naciąganie prawa, a sami mielibyśmy zlekceważyć wewnętrzne prawo własnego ugrupowania. Poza tym uważam, że wybór przewodniczącego powinien być dokonany jak najszybciej. Po to, by na spokojnie móc się przygotować do wyborów prezydenckich, które – patrząc na wyniki choćby wyborów do Senatu – są szczególnie istotne.

– Wróćmy do przegranych wyborów. Wśród głównych zarzutów wobec przewodniczącego Schetyny pojawiają się takie, że pompował własne koła i ustawiał listy pod siebie, bał się rozmów z mediami, nie znał i nie przedstawił własnego programu wyborczego. Co do tych mediów, to mogę potwierdzić, że był chyba jedynym liderem partyjnym, który nie odważył się na rozmowę z „Super Expressem”...
– Co do programu to się nie zgodzę – mieliśmy dobry program, natomiast faktycznym błędem kierownictwa partii było to, że ten program został zbyt późno ogłoszony. Przez to wielu ludzi nawet nie zorientowało się, że jakiś program istnieje. Natomiast co do mediów to pełna zgoda. Oczywiście rozumiem bojkot mediów publicznych, które – w co chyba nikt nie wątpi – stały się tubą partii rządzącej. Ale profesjonalny polityk nie może sobie pozwolić na unikanie prywatnych i rzetelnych mediów. A już na pewno błędem jest unikanie wywiadów z gazetą tak ważną i poczytną jak „Super Express”.
– Należy pan do zwolenników zmian na stanowisku przewodniczącego PO. Kto z pana kolegów powinien zastąpić Grzegorza Schetynę?
– Zdolnych kandydatów jest wielu. Uważam, że powinien być to ktoś z polityków średnio–młodego pokolenia w partii. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący partii Borys Budka, Joasia Mucha, Bartek Arłukowicz. Jest w kim wybierać.
– A Małgorzata Kidawa–Błońska?
– Małgosia otrzymała doskonały wynik, jednak na razie nie słyszałem jej deklaracji, by była zainteresowana liderowaniem partii.
– Wróćmy do pańskiej sytuacji. Po 12 latach odchodzi pan z parlamentu. Co dalej?
– Mam różne propozycje pracy, niestety poza Kielcami, a swoją przyszłość wiążę jednak z regionem świętokrzyskim. Możliwe, że będę prowadził działalność gospodarczą. Decyzję podejmę po konsultacji z rodziną. Natomiast na pewno nie odejdę z polityki. Zbyt wiele lat i zbyt wiele serca poświęciłem działalności publicznej, by rezygnować z niej po jednej porażce.

Nasi Partnerzy polecają