"Super Express": - Co złego jest w Bronisławie Komorowskim, skoro PSL nie uległ namowom i zgłosił pana?
Adam Jarubas: - Nie dyskutowaliśmy w kontekście słabych stron prezydenta, ale mocnych stron kandydatury z PSL. Chcemy być alternatywą dla wszystkich kandydatów. W PSL trwała demokratyczna dyskusja, przez co pokazywano nas jako skłóconych. W innych partiach liderzy po prostu wskazywali kandydatów.
- Ta pańska wizja prezydentury to...
- Szanuję i doceniam prezydenta Komorowskiego, ale też doceniałem jego poprzedników, tak jak Lecha Kaczyńskiego. W każdej z tych prezydentur było coś dobrego do powtórzenia. Z natury jestem człowiekiem dialogu, potrafiłem robić w koalicji z PO i PiS. Będę chciał zapraszać do debaty różne środowiska, w tym także niechętne danemu prezydentowi. Chciałbym być prezydentem aktywnym...
- Czyli prezydent Komorowski jest bierny i ospały?
- Warto dostrzegać plusy tego formatu, jaki proponuje prezydent Komorowski. Wnosi dużo spokoju, tonizującej postawy... Mnie jako człowiekowi dialogu to odpowiada.
- Jak pan będzie przekonywał, że będzie drugim Komorowskim, to ludzie wybiorą oryginał, a nie kopię.
- Proszę mi dać dokończyć. Będę się jednak różnił od prezydenta tym, że moja prezydentura byłaby aktywna i opiniotwórcza. Korzystałbym z inicjatywy ustawodawczej, nie ograniczałbym się tylko do słuchania doradców.
- Podobno zadeklarował pan, że poprze w II turze obecnego prezydenta. Po co zatem głosować na pana, a nie od razu na niego?
- To pewne przekłamanie, pół zdania wyrwane z kontekstu. Prezydent jest faworytem, ale szansę na II turę mam zarówno ja, jak i europoseł Duda, pani Ogórek, może ktoś jeszcze. I może w tej drugiej turze zagra to, że my oznaczamy zmianę pokoleniową?
- Platforma i otoczenie prezydenta bardzo naciskały, żebyście nie wystawiali kandydata na prezydenta?
- Były takie sygnały i rozmowy. Prezes Piechociński spotykał się z premier Kopacz, był zapraszany przez prezydenta. Nie nazwałbym tego presją, lecz zachętami.
- Bardzo byli rozżaleni?
- Wypowiadali się i sympatycznie, ale i pogardliwie, jak np. poseł Halicki. To potwierdziło moje obawy, że nawet gdybyśmy poparli prezydenta Komorowskiego, to niekoniecznie musiałoby ustanawiać bardziej partnerskie relacje z Platformą.
- Podbierze pan wyborców PO, którzy rozżaleni są niespełnianiem przez nich obietnic?
- Między wierszami pojawiły się takie pretensje, że "nieodpowiedzialne ambicje PSL" mogą kosztować Komorowskiego drugą turę. Na szczęście to wyborcy decydują i nie są niczyją własnością, by ich odbierać. Wielu ludzi może być zmęczonych tą polaryzacją między PO i PiS. I trochę na to liczę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail