"Super Express": - Piotr Najsztub, komentując atak na Kubę Wojewódzkiego, postawił tezę, że trzeba uważać z pamięcią o Żołnierzach Wyklętych, ponieważ bezrefleksyjna ich promocja będzie skutkować tym, iż ktoś poczuje się jednym z nich i zacznie mordować wyimaginowanych okupantów. Jak się panu podoba taka konstrukcja myślowa?
Leszek Żebrowski: - Ta wypowiedź jest dowodem mentalności ubeckiej. Deprecjonowanie Żołnierzy Wyklętych i łączenie ich z oblaniem Kuby Wojewódzkiego jakimś płynem to kompletny idiotyzm. To się mogło zrodzić tylko w chorym umyśle. Żołnierze Wyklęci to była określona formacja, mająca swój etos, dowódców, zhierarchizowana. To byli żołnierze Wojska Polskiego i gdyby wówczas powstała niepodległa Rzeczpospolita, stanowiliby kręgosłup naszej armii.
- Dziś nie patronują szaleńcom?
- Jedno z drugim nie ma kompletnie nic wspólnego. Te siły, które reprezentuje w tym wypadku niejaki pan Najsztub, nie zaniedbają żadnej okazji, żeby zdyskredytować wszystko to, co jest im wstrętne, czego nie akceptują. Brakuje tylko tego, żeby ktoś zaczął mówić, że mjr Łupaszka wstał z grobu, żeby oblać czymś Kubę Wojewódzkiego. Myśląc w ten sposób, można dojść do absurdu, którego rzecznikiem już stał się pan Najsztub.
- Może, mimo ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, nadal za mało o nich wiemy, stąd takie wypowiedzi, jak ta Najsztuba?
- Zwolennicy utrwalania władzy ludowej siłą i sympatycy PRL będą nadal obrzucać Żołnierzy Wyklętych łajnem. To jednak nie powinno pozostawać bezkarne. Oczywiście w sferze politycznej i moralnej takich ludzi powinno się piętnować i pokazywać palcem. Bo jeśli tacy ludzie jak Najsztub wyklinają Żołnierzy Wyklętych, których mordowano w szczególnie okrutny sposób, to w jakiejś mierze usprawiedliwiają sposób, w jaki komuniści z nimi walczyli. Na to nie może być zgody i takich ludzi trzeba towarzysko izolować.
Leszek Żebrowski
Historyk