Otóż dla PiS, niczym dla konia Wieniawy, też zaczęły się schody. Niemniej kilka spraw wybory wyjaśniły na pewno. Po pierwsze – zwycięstwo PiS jest oczywiste, co nie znaczy, że bezrefleksyjne. Cztery lata temu ugrupowanie to rozpoczynało kadencję z 240 posłami i 61 senatorami. Obecnie zaczyna z 235 posłami i 49 senatorami. Na KO, Lewicę i PSL głosowało łącznie o 900 tys. wyborców więcej niż na Prawo i Sprawiedliwość. PiS sukces zawdzięcza metodzie D’Hondta, która decyduje o przeliczaniu głosów na mandaty. Prezes ma więc problem, tym bardziej, że kazał wydać miliardy złotych na radykalne zmiany w polityce socjalnej, a osiągnął wynik, który nie dał mu upragnionej większości konstytucyjnej, za to dołożył kłopotów. Ciągle jego „dobra zmiana” może zmieniać Polskę, ale będzie to jednak trudniejsze, niż mogłoby być.
Senat, w którym PiS jest w mniejszości, nie będzie już tak kooperatywny. Jasne, że gdy partia rządząca ma przewagę w Sejmie, to Senat jej nie zatrzyma, ale może skutecznie spowolnić jej pęd do zmian. Ponadto senatorowie sami mają prawo inicjatywy ustawodawczej – zapewne nie będą w tym względzie leniwi. Senat wyraża też zgodę na powołanie prezesa NIK, RPO, a także może odrzucić sprawozdanie KRRiT, co jest jedną z przesłanek wygaśnięcia jej kadencji.
Drugie, co należy podkreślić – lewica wraca do Sejmu. To jedyne ugrupowanie, które tego dokonało. Inne wypadłszy, nigdy tam nie wróciły. Dość wspomnieć potężną niegdyś AWS.
Trzecie – samodzielną większość dał PiS rozpad Koalicji Europejskiej. PSL kręcił nosem, uważając, że 7-punktowa przewaga PiS nad drugą w kolejności KE to klęska. Teraz ta przewaga urosła do 17 punktów procentowych. A to powoduje, że premia dla PiS wyrażona w mandatach dzięki metodzie D’Hondta jest większa.
I ostatnie – wysoka frekwencja nie zadziała przeciwko PiS. Wyborcy posłuchali, nie „świrowali” i poszli głosować. Salon warszawski jeszcze raz udowodnił, że nie bardzo orientuje się w życiu realnych ludzi, którzy nie za bardzo interesują się tym, kto zdobył kolejną Nike, a bardziej tym, co do garnka wrzucić. Jeszcze raz okazało się, że staruszek Marks miał rację – byt kształtuje świadomość.