Leszek Miller

i

Autor: Marcin Smulczyński/SUPER EXPRESS Leszek Miller

Nie za ostro?

Leszek Miller WYKPIEWA elektrownie atomowe Sasina [PROSTO Z LEWEJ]

2022-11-02 4:30

Rząd niczym z ogrodowego węża stara się wlać prawdziwą rzekę optymizmu w nasze skołatane prawie 18-proc. inflacją serca i sponiewierane drożyzną portfele. Oto wreszcie po latach obietnic, kłótni, niezdecydowania i protestów PiS jako pierwszy potrafił doprowadzić kraj na skraj atomowego szczęścia - zaczyna swój felieton były premier Leszek Miller. Zapraszamy do lektury!

Oto jest pytanie…

Rząd niczym z ogrodowego węża stara się wlać prawdziwą rzekę optymizmu w nasze skołatane prawie 18-proc. inflacją serca i sponiewierane drożyzną portfele. Oto wreszcie po latach obietnic, kłótni, niezdecydowania i protestów PiS jako pierwszy potrafił doprowadzić kraj na skraj atomowego szczęścia. Już za 10 lat wybuduje nam pierwszą w Polsce elektrownię atomową, która zaspokoi od razu jedną trzecią potrzeb energetycznych kraju. Premier Morawiecki, który czego jak czego, ale optymizmu nam nie żałuje, zapowiedział, że w planach rządu jest budowa sześciu reaktorów w trzech elektrowniach atomowych! Na razie mówimy o dwóch. Pierwszą wybudują Amerykanie, a drugą … Morawiecki nie wykluczył, że Francuzi, co byłoby ważne z punktu widzenia naszych stosunków z Unią. Natomiast Sasin, znany szorstki przyjaciel Morawieckiego, nadał pilną depeszę z Seulu, że trzyma właśnie do chrztu list intencyjny w sprawie budowy drugiej elektrowni atomowej przez Koreę Południową.

To, że w Polsce powstanie w końcu pierwsza elektrownia atomowa, to jest dobra wiadomość. Nie są nią natomiast przepychanki między premierem i wicepremierem. Bardzo złe jest zaś to, że rząd PiS kolejny raz, tym razem w sprawie o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego kraju ignoruje nasze członkostwo w Unii Europejskiej i wszystko, co z tego wynika.

Nie upieram się, jak sugeruje były premier Jerzy Buzek, żeby jedną z tych elektrowni budowali Francuzi, ale upieram się, aby cały proces wyboru oferentów był zgodny z trybem przetargowym i transparentnością postępowania, co w Unii Europejskiej jest elementarnym wymogiem. Prawo unijne wymaga przeprowadzenia tzw. postępowania konkurencyjnego, w którym musi być kilku oferentów. Wszyscy muszą znać proces zakupowy przed jego rozpoczęciem i wszyscy muszą być traktowani w ten sam sposób. Jeżeli jest jeden inwestor, to KE mogłaby wyłączyć taką inwestycję z organizacji przetargów, ale tylko z poważnego powodu, który w przypadku Polski nie występuje. Cały proces przetargu musi być uczciwy i dostępny opinii publicznej, jak było w okresie mojego rządu w przypadku zakupu samolotu wielozadaniowego. Komisja przetargowa wybrała z trzech ofert trzy myśliwce: francuski Mirage, szwedzki Gripen i amerykański F-16. Z tej trójki wygrał F-16, z czego, w ocenie komisji, Amerykanin otrzymał 96 punktów na 100 możliwych, a Francuz zaledwie trzy punkty mniej. Zapłaciliśmy za samoloty 3,5 mld dolarów, ale efy do dziś strzegą znakomicie naszego nieba i całej przestrzeni NATO.

Uczciwość i przejrzystość po prostu się opłacają.