Nieprawdopodobna bzdura! Program dr Magdaleny Ogórek jest bodaj najbardziej spójnym programem spośród wszystkich kandydatów w wyborach prezydenckich. To program społecznej sprawiedliwości, gospodarczej efektywności oraz polityki międzynarodowej, która ma umacniać Unię Europejską, naszą pozycję w niej i nie tracić z pola widzenia polskich interesów. Główni konkurenci dr Ogórek nadstawiają ucha, co ona mówi, i bez żenady podkradają jej tezy.
Weźmy in vitro. 14 lutego, podczas wystąpienia inaugurującego jej kampanię wyborczą, Magdalena Ogórek powiedziała: "Polacy chcą przyjęcia ustawy o in vitro. Nie wyobrażam sobie, żeby państwo nie mogło dać szczęścia tym obywatelom, którzy pragną mieć dzieci".
Minął miesiąc, a milczący dotąd w tej kwestii prezydent, któremu przez całą kadencję nie przeszkadzało, że rząd ociąga się z odpowiednią ustawą, też nagle o in vitro sobie przypomniał. Ogłosił mianowicie, że i on "jest za życiem". Tyle tylko, że on jest "za życiem" dla małżeństw, a dr Ogórek chce, by metoda in vitro była dostępna dla wszystkich par, także tych żyjących w związku nieformalnym. Ale nie bądźmy małostkowi - i tak przecież uznać jego deklarację trzeba za szaleńczo odważną, zważywszy, że w Pałacu Prezydenckim czeka jego spowiednik - zapewne srogi. Natomiast pan Duda w tej sprawie pływa i kręci, no bo przecież bardzo liczy na płynące z ambon wyborcze poparcie.
Za to ponieważ dr Ogórek, jako córka górnika, która wie, co to jest awans społeczny, zwróciła się z szacunkiem do seniorów, którzy ciężko pracowali na pomyślność kraju, to i pan Duda pośpieszył ze stosowną frazą: "Nie zgadzam się, że rówieśnicy moich rodziców żyją na skraju ubóstwa w państwie, które odbudowywali". Pięknie, tyle że ten sam Andrzej Duda mówi na wiecach wyborczych, że dla niego III Rzeczpospolita stanie się państwem prawdziwej sprawiedliwości, kiedy powstanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Panteon Żołnierzy Wyklętych "należycie czczące naszych bohaterów". Z jednej więc strony łasi się do tych, którzy Polskę ze zgliszcz wojennych podnosili, a z drugiej upomina się o panteon dla tych, którzy do nich strzelali. To nawet nie patchwork, to jakaś aberracja!
Przeciwnicy pani dr Ogórek podśmiewają się z "telefonu do Putina", ale ona nie wahałaby się także zadzwonić do prezydenta Poroszenki i zapytać, jak Polacy mają rozumieć uczczenie przez ukraiński parlament minutą ciszy dowódcy UPA Romana Szuchewycza, bezpośrednio odpowiedzialnego za ludobójstwo ludności polskiej Kresów Wschodnich, czy też państwowe obchody 120. rocznicy urodzin Petra Diaczenki, jednego z katów Powstania Warszawskiego? Na takie pytanie ani w "bronko", ani w "dudabusie" miejsca nie ma.
Niemniej są w ich kampanii elementy godne pochwały. Na przykład slogan wyborczy Bronisława Komorowskiego: "Bezpieczeństwo i zgoda". To odpowiednik hasła w angielskiej kampanii "Safety and consent", choć nie całkiem. Angielskie "Bezpieczeństwo i zgoda" uzupełnia bowiem dopisek: "for gay and bi men" i jest hasłem skierowanym do gejów i biseksualistów propagującym bezpieczny seks. Przyznają Państwo, że obok takiego hasła nie można przejść obojętnie.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Leszek Miller WYŚMIEWA hasło wyborcze Bronisława Komorowskiego: To reklama producentów PREZERWATYW